W pogodny sobotni poranek 13 lipca 2013 r. grupa turystów z noworudzkiego koła PTTK wybrała się na wycieczkę szlakami polskich i czeskich Gór Stołowych. Relacja Małgorzaty Keplinger
Nasza przygoda rozpoczęła się po dotarciu busem do Karłowa. Stamtąd ruszyliśmy przez Sawannę Pasterską w kierunku Pasterki. Przez pierwszy etap wycieczki, który prowadził zielonym szlakiem, towarzyszył nam widok na Szczeliniec Mały oraz najwyższy szczyt Góry Stołowych – Szczeliniec Wielki. Podczas drogi przez Sawannę Pasterską zatrzymaliśmy się aby wysłuchać ciekawostek związanych z Górami Stołowymi, które przekazał nam nasz przewodnik pan Czesław Dominas.
Dotarliśmy do Pasterki. Minęliśmy XVIII-wieczny kościół pw. św. Jana Chrzcicielai zatrzymaliśmy się na nasz pierwszy postój w Schronisku PTTK „Pasterka”. Posililiśmy sięi wypiliśmy ciepłą herbatkę i kawę. Radośni i silniejsi wyruszyliśmy w dalszą trasę, prowadzącą szlakiem do granicy polsko-czeskiej przy Machowskim Krzyżu.
Czeskie strony powitały nas ukazując kolosalne skały przypominające grzyby. Wkroczyliśmy na żółty szlak prowadzący nas przez „kamienne zoo”. Minęliśmy wiewiórkę i jaszczura, żółwia, kotkę, warana oraz wiele innych głazów przypominających swym kształtem zwierzęta. Była to najbardziej zachwycająca część naszej podróży. Po dotarciu na szczyt Bożanowski Szpiczak (czes. Božanovský Špičák) zatrzymaliśmy się na chwilę, aby nacieszyć swoje oczy rozciągającą się wokół panoramą. Ale to nie był jeszcze bynajmniej koniec naszej wspinaczki. Naszym celem była Koruna, do której prowadziła pełna zakrętów i ciasnych przejść ścieżka. Widok, który ujrzeliśmy wart był trudu przebytej drogi; Koruna powitała nas błękitem nieba i widokiem rozciągającej się przed naszymi oczami panoramy na Javoří Hory, Góry Sowie, Góry Kamienne oraz Obniżenie Broumova. Udało nam się nawet ujrzeć szybującego nad polami sokoła wędrownego. W wesołej atmosferze i z uśmiechami na twarzach rozpoczęliśmy ostatni etap naszej przygody, prowadzący nas ścieżką w dół, w stronę Bożanowa. Mijaliśmy coraz rzadziej pojawiające się niezwykłe formacje skalne, aż dotarliśmy do asfaltowej drogi. Tam, siadając w cieniu na ławkach, odbył się nieustający konkurs wiedzy, podczas którego uczestnicy niejednokrotnie zaglądali z dumą na widoczny w oddali szczyt Koruny, który udało im się zdobyć. Następnie już prostą drogą udaliśmy się w stronę Radkowa, mijając po drodze granicę oraz zalew. Około godziny 17 byliśmy już w domu.
Jestem pewna, że wszyscy, podobnie jak ja, będą dobrze wspominać ten sobotni dzień oraz nasza już 11 wycieczka koła PTTK zapadnie im w pamięć na długo 🙂
[Małgorzata Keplinger]