Grzeszne Smaki Sudetów, na XX odcinku GSS

W dniach 26 i 27 sierpnia 2017r. grupa „Noworudzkich Gwarków” pod kierunkiem Przodownika Turystyki Górskiej, kol. Witolda Telusa wyruszyła na kolejne kilometry Głównego Szlaku Sudeckiego

W pierwszym dniu wyprawa rozpoczęła się w Paczkowie,a 12-osobowa grupa wędrowców pokonywała kolejne etapy na Przedgórzu Paczkowskim

Trzeba przyznać, że wędrowanie po równinach było bardzo duża odmiana w stosunku do setek kilometrów, jakie pokonaliśmy w kolejnych pasmach górskich. Brak wzniesień które wyznaczały kolejne etapy wędrówki zastapiły tabliczki z nazwami kolejnych miejscowości. I tak najpierw dotarliśmy do Krzyża Pojednania przy Unikowicach – co do jego wieku sa liczne niejasności. Podawane sa daty od XIII do nawet XVI wieku. Z Krzyżem zwiazana jest nawet miejscowa legenda.

Pierwsza wioska to zatem Unikowice. W samej wsi znajduje się zabytkowy Kościół pw. Świętej Trójcy z 1774 roku oraz dom z XVIII wieku. W dalszej części wsi można spotkać XVIII-wieczny dworek.

Dla nas, turystów sporym udogodnieniem okazał się XX-wieczny sklep spożywczy, gdzie można było zdobyć XXI-wieczna pieczatkę do ksiażeczki GOT. Dalej droga i przez bardzo wygodna, stara groblę dotarliśmy w okolice Lisich Katów. Miejscowa społeczność najwyraźniej też ceni sobie to miejsce, ponieważ na dłuższym odcinku szlaku pojawiły się ławki, a w jednym miejscu trafiliśmy na miejsce na ognisko. Oczywiście trzeba było przetestować znalezisko.

Potem Lisie Katy – szlak znów przeszedł na jezdnię, w okolicach zabytkowego, renesansowego dworu z 1600 roku oraz zabytkowej kaplicy z połowy XIX wieku. Ciekawostka był murowany gołębnik, doskonale zachowany i najwyraźniej wciaż użytkowany. Z Lisich Katów powędrowaliśmy długa, prosta droga o nieco sfatygowanej nawierzchni, wśród pól kukurydzy do Ujeźdźca.

W Ujeźdźcu akurat trafiliśmy na Dożynki Gminne. Dzięki uprzejmości gospodarzy skorzystaliśmy ze schronienia przed palacym słońcem i na skromny poczęstunek. Najlepsze jednak były „rzeźby” z bel słomy i starych akcesoriów domowych, ustawione na poboczu głównej drogi – wszystko to oczwiście dekoracje dożynkowe. W samej wsi warto zobaczyć renesansowy dwór z 1595r. oraz neoklasycystyczny kościół pw. św. Katarzyny. Z Ujeźdźca wyszliśmy na polna drogę w kierunku Trzeboszowic.

Trzeboszowice to mała wieś, w której najstarszym zabytkiem jest kościół z końca XIX wieku. Na szczęście jest też sklep spożywczy i szansa na odpoczynek (no i oczywiście pieczatkę!). Z Trzeboszowic wyruszyliśmy dolina Świdnej w kierunku Ratnowic, mijajac po drodze dzikie jabłonie i dojrzewajace jeżyny.

Wioska Ratnowice dała nam chwilę wytchnienia. Niestety sklep spożywczy był zamknięty, ale za to przygotowano dla turystów wygodne miejsce odpoczynku – wiatę zaopatrzona w stoły i ławki. Taka mała ciekawostka były znalezione przy szlaku okazy nietypowego grzyba – żółciaka siarkowego (jadalny!). Z Ratnowic kolejna długa i prosta polna droga zaprowadziła nas do Krakówkowic, przysiółka Piotrowic Nyskich.

Krakówkowice to tylko mała osada, ale dla turystów przygotowano doskonałe miejsce odpoczynku. Potem dość monotonnie szosa do Piotrowic Nyskich, obok zabytkowego, renesansowego dworu szlak poprowadził nas przez ostatnie, bardzo męczace już, kilometry wprost do Kałkowa. W Kałkowie jeszcze sklep spożywczy (i pieczatka!) i koniec na ten dzień! 20 km za nami…

Drugi dzień zaczał się od zwiedzania kościoła w Kałkowie a potem od marszu obok stawu i starej stacji kolejowej, szosa w kierunku Łaki. Dopiero od Łaki skończyło się chodzenie po asfalcie – szlak skręcił w pola i poprowadził nas przez piękne punkty widokowe do Jarnołtowa. Bardzo przyjemny odcinek szlaku, ale łatwo się na nim zgubić – szlak dwukrotnie zmienia kierunek, a ze względu na całkowity brak drzew nie ma tam praktycznie żadnych oznaczeń. Jest nawet ścieżka, która należy dobrze wypatrywać, bo ginie wśród pól. Dłuższy kawałek szlaku sprowadził nas do Jarnołtowa, gdzie obowiazkowo przywitał nas sklep spożywczy (i pieczatka!). Tym razem odpoczynek na przystanku i dalej w drogę. Tym razem szlak zaczał nas prowadzić przez coraz bardziej falujacy teren doliny Łuży i starych kamieniołomów. Przy potoku, w dolinie udało się rozpalić ognisko. Potem bardzo przyjemna ścieżka wśród drzew, potem przez pola trafiliśmy do Sławniowic.

Sławniowice słyna z kopalni marmuru oraz znajdujacych się nieopodal „Szmaragdowych Jeziorek” w dawnych wyrobiskach. Obecnie jest to teren przyrody chronionej. Same jeziorka widać słabo, z uwagi na zarośla i drzewa, zatem trzeba było iść dalej, w kierunku Gierałcic. To znów bardzo męczacy odcinek kamienistej, polnej drogi, dawnego dojazdu do kamieniołomów. Trasa drugiego dnia była nieco krótsza – 17,6 km, ale mnogość dolin i grzbietów dała się nam również we znaki. Wędrówkę skończyliśmy przy kościele w Gierałcicach, już niedaleko Gór Opawskich, na których zdobywanie zapraszamy już 30 września.

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
27.08.2017 Paczków-Kałków
(20km, 0m)
S.21 20 tak
26.08.2017 Kałków-Łaka S.21 2 tak
27.08.2017 Łaka-Sławniowice S.21 10 tak
27.08.2017 Sławniowice-Gierałcice S.21 3 tak
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.