Gwarkowie Skończyli Szlak!

Bladym świtem, czyli około 10:00 rano w Jarnołtówku, przy kościele zameldowała się 15-osobowa, najwytrwalsza grupa Zdobywców Głównego Szlaku Sudeckiego. Szesnasty zawodnik, zrzadzeniem losu, znalazł się… po drugiej stronie GSS, a dokładniej w Schronisku Na Stogu Izerskim. Podjał walkę z samym soba i trudem egzaminu przodownickiego. Nam pozostało poczekać na wynik, a nadto pokonać Królowa Gór Opawskich, jej eminencję Biskupia Kopę. Na szlak wyruszyła grupa pod dowództwem Przodownika Turystyki Górskiej, kol. Witolda Telusa.

Od samego poczatku nie było żartów. Szlak czerwony pewnie i coraz śmielej wspina się w górę. Najpierw przez przysiółek Bolkowice, potem skręcamy w leśne ścieżki i mozolnie, coraz wyżej i wyżej wspinamy się na stoku Biskupiej Kopy. Dwugodzinne wejście przeywaliśmy co pewien czas krótkimi odpoczynkami. Po drodze coraz piękniejsze widoki na okolice Głuchołaz, mniejsze i większe wzniesienia (typu Czapka (440m)). Jeszcze jeden odpoczynek na „Kijowej Drodze” i znów do góry. W pewnej chwili trafiamy na potężna porębę – to pozostałość po dawnym lesie świerkowym, zniszczonym przez kornika drukarza. Teraz masowo plenia się tam opieńki. Przedzieramy się przez gęstniejace ostrężyny i osiagamy wreszcie tzw. Grzebień (768m) – punkt widokowy z gołoborzem. Okolicznościowe legendy o Szczerym Jakubie oraz o Chytrym Rycerzu i widok na odległy Śnieżnik z masywem Czarnej Góry. A potem jeszcze trochę do góry i już trafiamy do przemiłego schroniska Pod Biskupia Kopa. Tu pora na dłuższy odpoczyne, posiłek i napoje regenerujace. Trafiamy także na dość zaskakujaca tablicę upamiętniajaca GSS, umieszczona przez działaczy z Gierałcic.

Ale ileż można jeść „naleśniki po Opawsku” czy „różę wiatrów”? W końcu pora na zdobycie samego szczytu. Znów do góry, w kierunku doskonale widocznej wieży widokowej. W końcu – jest! ale… uzavreno… (trwa remont). No wielka szkoda, bo ze szczytu wieży sa podobno wspaniałe panoramy. Ale za to niezwykła niespodzianka – kolega Czesław Dominas odnalazł w małym kiosku słynnego Miroslava Petrika ze Zlatych Hor, wieloletniego kasztelana wieży, właściciela kiosku i – to najbardziej niezwykłe – samodzielnego inwestora, wykonawcę i kierownika robót w postaci budowy nowego schroniska na Biskupiej Kopie. Jesteśmy wszyscy dobrej myśli, Mirek to najtwardszy z twardych górali i na 100% doprowadzi swoje dzieło do pomyślnego końca. Ciekawe jak będzie się nazywać nowa „bouda”?

Od „Petrikovki” schodzimy do Krzyża Pojednania i dalej dość mocno w dół do Przełęczy Mokrej. Trzeba uważać na połamane gałęzie i osuwajace się kamyki. Co pewien czas mijamy kolejnych „sapiensów” zdażajacych w górę ta trudniejsza droga. Docieramy wreszcie na Przełęcz i odpoczywamy. Przed nami doskonale widoczny masyw Srebrnej Kopy (785m), również niemal całkowicie wylesiony. Rozpoczynamy podejście – krajobraz dzięki wylesieniu nabiera cech wysokogórskich hal. Wszyscy czuja się niczym w Karkonoszach. Powoli docieramy na szczyt. Tu trafiamy na zagadkowe kamienne konstrukcje, ciekawe właściwie co to było? Ze Srebrnej Kopy znów mocno w dół, między gałęziami i opieńkami. Po drodze nowa platforma widokowa, ale czas nagli. Docieramy wreszcie do Przełęczy pod Zamkowa. Teraz pora odwiedzić „Opa Speil”, czyli słynna Czarownicę z Jarnołtówka. Spoczywa nieboga pod białym kamieniem, nieopodal Przełęczy (trzeba zejść kawałek szlakiem niebieskim). Wracamy i – znów mocno w górę. Skaliste podejście na Zamkowa (571m), gdzie znajduja się resztki starożytnej strażnicy. Z Zamkowej przez las w dół. Niektórzy zaczynaja już marudzić o te ciagłe góra-dół, a tu znów podejście – tym razem na Szyndzielowa Kopę (533). Z Szyndzielowej Kopy, przez gęsty las bukowy znów w dół, w kierunku Pokrzywnej. Pod koniec mijamy wesołe miasteczko (o tej porze już nieczynne) i wreszcie docieramy do Szkolnego Schroniska Młodzieżowego PTSM w Pokrzywnej, usytuowanego w dawnej strażnicy WOP.

Kwaterunek, a potem szybko na posiłek w nieodległych „Sudetach”. Pyszna grzybowa i schab w sosie. Potem wracamy – prysznic, zmiana wystroju i czas na wieczorek integracyjno-rekreacyjno-gratulacyjny. Jest co świętować: nasz kolega Andrzej Wiśniewski awansuje na Przodownika Turystyki Górskiej (gratulujemy!), koleżanka Malina Woźny zdobywa srebrna odznakę GOT (gratulujemy!), kolega Janusz Golke zdobywa złota odznakę GOT (także gratulujemy!) a my wszyscy – trochę na zapas – gratulujemy sobie pokonania GSS. Nieco zmęczeni idziemy spać. Jutro ostatnie kilometry do pokonania.

Rano śniadanie i start na szlak. Zrazu łagodnie, pod mostem kolejowym w Pokrzywnej, a potem taka mała niespodzianka w postaci ostrego podejścia na Młyńska Górę (362m), labiryntami waskich i stromych ścieżek leśnych. Z Młyńskiej Góry już nawet dość wygodnie wśród łak i lasów podażamy stokiem Miłosnej Górki w kierunku Wieszczyny. Schronisko w Wieszczynie zamknięte, ale wieża widokowa na szczęście otwarta. Odważniejsi wchodza popatrzeć na coraz odleglejsza Biskupia Kopę. A potem mocno i męczaco w górę – prawie kilometrowym podejściem na Długotę (457m). Na szczycie przerwa przy „Alei Turystów” z dębami nazwanymi na cześć nieżyjacych działaczy PTTK w Prudniku. Potem przez bukowy las w stronę Dębowca. Powoli – w mocnym słońcu – przez wioskę i znów pod górę (na szczęście nie tak mocno jak poprzednio). Pod szczytem Kobylicy (395m) staw w dawnym wyrobisku kamieniołomu („Żabie oczko”) i pomnik J. von Eichendorfa – piewcy piękna Gór Opawskich. Od Pomnika, kluczac wśród buków zaczynamy iść dość długa leśna platanina ścieżek na zboczu Świętej Góry (354m). Wreszcie docieramy do „Polany Kucharskiego”, gdzie pora na dłuższy odpoczynek z ogniskiem. Tu miła niespodzianka – odwiedza nas kolega znakarz z Oddziału PTTK w Prudniku. Wymiana uprzejmości i fachowych uwag z naszymi kolegami znakarzami. Żegnamy się i idziemy dalej w kierunku Sanktuarium św. Józefa w Prudniku-Lesie. Chwila zadumy w sali historycznej, potem wizyta w dawnej celi Prymasa Tysiaclecia. Żegnamy się z bratem franciszkaninem i wędrujemy w spiekocie na szczyt Koziej Góry (317), gdzie znajduje się kolejna wieża widokowa. Znów piękne panoramy i zaczynamy schodzić w stronę miasta.

Ostatnie kilometry prowadza dość męczacym kawałkiem dróg miejskich. Wchodzimy od południowej części miasta, mijamy Willę Fipperów przy stadninie koni, przechodzimy przez osiedlowe alejki i wreszcie park w centrum miasta, gdzie chwila oddechu przy Dianie. Spod altany dalej wędrujemy obok dworca autobusowego, potem przy Wieży Woka (niestety… nieczynna) do Rynku. W centrum Prudnika dłuższa przerwa – posiłek, lody, piwo i takie tam…

Późnym popołudniem musiało się wreszcie dokonać to, po co tu przyszliśmy. Powoli, przez mostek na Prudniku, opuściliśmy Sudety Wschodnie i zagościliśmy na Nizinie Ślaskiej. A potem – co sił w nogach – na plac przy dworcu kolejowym. A tam czekał nasz cel wędrówki. Duża czerwona kropka na białym polu.

Tak, niestety – to już koniec GSS. 4 lata zmagań dobiegły końca. Serdecznie Wam gratuluję i dziękuję za udział.

Kronikarz Koła – Witold Telus

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
14.10.2017 Jarnołtówek-Schr. pod Biskupia Kopa S.18 7 tak
14.10.2017 Schr. pod Biskupia Kopa-Biskupia Kopa S.18 2 tak
14.10.2017 Biskupia Kopa-Przełęcz pod Kopa S.18 1 tak
14.10.2017 Przełęcz pod Kopa-Srebrna Kopa-Przełęcz pod Zamkowa Góra S.18 4 tak
14.10.2017 Przełęcz pod Zamkowa Góra-Zamkowa Góra-Pokrzywna S.18 4 tak
15.10.2017 Pokrzywna-Wieszczyna S.18 4 tak
15.10.2017 Wieszczyna-Długota S.18 2 tak
15.10.2017 Długota-Dębowiec S.18 3 tak
15.10.2017 Dębowiec-Wzgórze Klasztorne S.18 2 tak
15.10.2017 Wzgórze Klasztorne-Prudnik S.18 5 tak
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.