29 Putovani Broumovskem

Zaszufladkowano do kategorii Relacje z naszych wypraw | Możliwość komentowania 29 Putovani Broumovskem została wyłączona

Okólnik na Gomólnik :-)

Zaszufladkowano do kategorii Relacje z naszych wypraw | Możliwość komentowania Okólnik na Gomólnik :-) została wyłączona

Piekielna wycieczka

“Piekielna” wycieczka.

            W dniu 27-05-2023 r. piętnastoosobowa grupa Gwarków Noworudzkich i sympatyków Koła spotkała się na noworudzkim dworcu PKP, aby wspólnie wybrać się na wycieczkę w urokliwy południowo-wschodni skraj Gór Stołowych pomiędzy miejscowościami Szczytna a Polanica Zdrój.

            Do Szczytnej dotarliśmy KD o godzinie 8:15 i po pamiątkowym zdjeciu udaliśmy sie w kierunku pierwszego celu naszej wycieczki “Zamku Leśna Skała”.

            Szczytna – pierwsze wzmianki o miejscowości pochodzą z XIV wieku, kiedy to osada należała do państewka homolskiego. W XVI wieku wraz z okolicznymi włościami zakupił ją znany w Europie lekarz i reformator religijny Jan Crato von Kraffstein i ją rozbudował. Obok folwarku powstał tartak, młyn, browar i wiele zakładów rzemieślniczych. W XVII wieku wybudowano pierwszą hutę szkła, młyn i kilka warsztatów tkackich. W XIX wieku huta szkła została rozbudowana uruchomiono szlifiernię kryształów.

            Szlakiem czarnym, a nastepnie żółtym i leśną ścieżką, dotarliśmy do Zamku.

            “Zamek” Leśna Skała – górujący nad miastem neogotycki pałac powstał w latach 1831–1837, jako rezydencja właściciela Szczytnej, hrabiego majora Leopolda von Hochberga. Pałac wybudowany został niedaleko miejsca, w którym pod koniec XVIII w. Prusacy wybudowali Fort na Szczytniku wchodzącego w skład systemu obronnego powiązanego z twierdzą w Srebrnej Górze i twierdzą w Kłodzku.

            Po pamiątkowym zdjeciu na tle Zamku i krótkiej przerwie na posiłek skierowaliśmy się na punkt widokowy na Orlich Skałach.

            Orle Skały – okazałe skały piaskowcowe kilkudziesięciometrowej wysokości, tworzące urwisko położone na zachodnim stoku Szczytnika. Na szczycie punkt widokowy na Szczytną, Góry Bystrzyckie i Stołowe. Kruk to imponujący piaskowcowy mur o wysokości 25 metrów na południowej stronie masywu Szczytnika z naturalnym punktem widokowym na Góry Bystrzyckie.

            Na Orlich Skałach podziwialiśmy piekną panoramę Szczytnej, Grodczyn i Orlicę.

            Piekielna Przełęcz 505 m n.p.m.– przełęcz na krawędzi dolnego piętra Gór Stołowych, nad Polanicą-Zdrojem, pomiędzy Szczytnikiem a Piekielną Górą.

            Po dotarciu do Piekielnej Przełęczy rozpaliliśmy ognisko i tradycyjnie piekliśmy kiełbaski w miejscu odpoczynkowym wykonanym dla turystów przez Nadleśnictwo Zdroje.

            Polanica Zdrój – najstarsza wzmianka dotycząca Polanicy została wpisana pod datą 1 lutego 1347 do najstarszej kłodzkiej księgi sądu stanowego dla szlachty z lat 1346–1390. Dotyczyła osady otoczonej gęstymi lasami zwanej Heyde. Osada ta była własnością znanego śląskiego rodu rycerskiego von Glaubitz rezydujących na zamku Szczerba.   

            Wycieczkę zakończyliśmy na stacji PKP w Polanicy Zdroju skąd pociągiem KD, a z Kłodzka autobusem KD-A wróciliśmy do Nowej Rudy .

Zdjęcia: Jerzy Garus, Wacław Koch, Jarosław Zychowicz, Halina Zychowicz

Jarosław Zychowicz PTG

Koło PTTK im. Gwarków Noworudzkich      

Zaszufladkowano do kategorii Relacje z naszych wypraw | Możliwość komentowania Piekielna wycieczka została wyłączona

Spacerem po Sowich

W dniu 20-05-2023 r. szesnastoosobowa grupa sympatyków i Gwarków Noworudzkich spotkała się na Przełęczy Jugowskiej przy historycznym krzyżu z 1885 roku. na zaplanowaną na dziś wyprawę na Kalenicę. Kol. Czesław opowiedział o mrocznej historii związanej z postawieniem tego krzyża przez rodzinę zamordowanego kupca. W XIX w. Przełęcz Jugowska pełniła punkt przeładunkowy węgla z kopalń z okolic Nowej Rudy do zaopatrzenia mieszkańców i zakładów w Pieszycach, Bielawie i Dzierżoniowie. W okresie międzywojennym na Przełęczy Jugowskiej znajdował się przystanek samochodów pocztowych, które kursowały z Pieszyc ( stacja kolejowa ) do Nowej Rudy. Dawna nazwa Przełęczy Hausdorfer Kreutz ( Jugowski Krzyż). Trzeba przyznać, że pogoda nas nie rozpieściła – silne zamglenie i słaba widoczność i mając nadzieję na poprawę pogody wyruszyliśmy wolno i mozolnie pod górę na stok Rymarza., którego szczyt minęliśmy w lewej strony i dotarliśmy do Zimnej Polanki ( Kalte Wasser ) – w czasie wojen o Śląsk ( 1740-1763 )prawdopodobnie znajdowała się tu wojskowa czatownia, która chroniła przejście przez Góry Sowie. Pomimo silnego zamglenia spotkaliśmy dużo turystów i rowerzystów. Po krótkim odpoczynku i zastrzyku cukru w postaci krówek i innych słodyczy wyruszyliśmy pod Słoneczną i dalej obok Dzikich Skał dotarliśmy do celu wędrówki Kalenicy ( Góra Wieży lub Krowia Góra ) gdy z mgły wyłoniła się stalowa wieża. Obowiązkowa wspinaczka na wieżę, lecz przez krótkie przebłyski słońca i podmuchy wiatru niewiele było widać ( mgła nie chciała odlecieć ). Pod wieżą rozpaliliśmy ognisko i zapachniało kiełbaskami ( smakowały wybornie). Choć pogoda nam nie dopisała to w dobrych humorach powróciliśmy na Przełęcz Jugowską, obiecując sobie, że jeszcze wrócimy i widoki z wieży na Kalenicy nie będą miały przed nami tajemnic.(mgło a kysz ).

Wycieczkę prowadził: kol. Edward Soja – trasę wycieczki udokumentowali: kol. Edward Lada i kol. Edward Soja.

Data wycieczkitrasaPunktacja GOTCzy przodownik był obecny
20.05.2023 r.Przełęcz Jugowska – Rymarz – Zimna Polanka – Słoneczna – Kalenica – Przełęcz Jugowska Grupa S.115 + 3 = 8 pkt GOT
TAK
Zaszufladkowano do kategorii Relacje z naszych wypraw | Możliwość komentowania Spacerem po Sowich została wyłączona

Szlakiem Zamków Piastowskich cz. IV

Wróciliśmy na szlak starych zamków, duchów, legend i ukrytych skarbów. Tym razem 28 tropicieli historii śląskich Piastów dotarło na start dzięki firmie Drogowy Transport Osobowy Piotr Piotrowski (dziękujemy!).

Nasz wędrówka rozpoczęła się u bram Pałacu Bobrów. Ten murowany obiekt na miejscu obecnego pałacu został wzniesiony ok. roku 1450, pełnił funkcję przeprawy przez Bóbr. Historycy nie są w stanie ustalić, czy był to zamek, czy wieża strażnicza. W II połowie XV w. majątek w Bobrowie należał do rodziny Schaffgotschów. Na przełomie XVI/XVII właścicielem siedziby został Nickel von Zedlitz. Prawdopodobnie w miejscu dzisiejszego pałacu wybudował on prosty kamienny dwór. Około połowy XVII w. nastąpiła kolejna rozbudowa, po czym Carl Christoph von Zedlitz odsprzedał majątek Annie von Nostitz. Przez wieki dwór przechodził w kolejne ręce m.in. zakonu jezuickiego z Jeleniej Góry, Schaffgotschów, Daniela von Buchs, hrabiego Rothkirch, Ernestyna von Köckritz. Pod koniec XIX w. właścicielem został Hans Rudolf von Decker. Postanowił gruntownie przebudować dwór według planów berlińskiego architekta Paula Roetgera. Pałac w rękach rodziny von Decker pozostał do roku 1921. Do II wojny światowej w obiekcie m.in. znajdował się obiekt szkoleniowy SA. Po 1945 r. kolejno pałac zajmowany był przez; Armię Radziecką, ośrodek dla uchodźców politycznych z Grecji, dom poprawczy, ośrodek kolonijny, PGR, SKR, Inspektorat OC z Jeleniej Góry. Od końca lat 60. XX w. nieużytkowany, popadł w ruinę. Obecnie obiekt jest własnością prywatną.

Po wykonaniu zdjęć (obiekt nie jest do zwiedzania) ruszyliśmy zrazu łagodnie, potem coraz mocniej pod górę pośród drzew Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Pod Sokolikiem podział grupy na: Zdobywców i Podziwiaczy. Ci pierwsi ostro, zakosami pod górę wspięli się na skałkę Sokoli Wielki (wspaniałe widoki!), po czym, poprzez Przełączkę – dotarli do Krzyżnej Góry, gdzie oprócz kolejnego wspaniałego punktu widokowego znaleźliśmy ledwie widoczne ruiny Zamku Sokolec.

Zamek Sokolec w Rudawach Janowickich to warownia, której fundacja jest niejasna, ale prawdopodobnie powstała na inicjatywę jednego z książąt świdnicko-jaworskich w XIII wieku. Zamek nazywano początkowo Falkenstein od skał zamieszkujących pobliskie sokoły, a dopiero po 1945 roku zaczął funkcjonować pod polską nazwą Sokolec. Historia warowni jest mało znana, jednak pierwszym potwierdzonym burgrabią był Clericus Bolcze, wzmiankowany w 1369 roku. W czasie wojen husyckich panowie z Sokolca korzystali z wojennego bezprawia i rabowali. W nocy z 11 na 12 sierpnia 1434 roku husyci zaatakowali i spalili zamek. W XV wieku Sokolec był własnością rodu von Tschirn i w 1553 roku zakończył swoją działalność jako warownia.

Po zejściu z Krzyżnej Góry spotkaliśmy się wszyscy w schronisku PTTK “Szwajcarka” – dawnym domku myśliwskim Wilhelma Hohenzollerna. Po posiłku – w drogę, ku skalnym formacjom “Piec” i “Skalny Most” w dolinie potoku Janówka. Potem Zdobywcy ruszyli na Zamek Bolczów, drogą przez Głaziska Janowickie, a Podziwiacze prosto do Janowic Wielkich.

Do Zamku Bolczów dotarliśmy już po 15:00, znalazł się więc czas i na zwiedzanie i na ognisko.

Nazwa warowni wywodzi się zapewne od imienia jej fundatora, Clericusa Bolcze. Przez kolejne lata XV i XVI wieku zamek często zmieniał właścicieli. W 1645, gdy pod zamek podłożono ogień – spłonęła wówczas drewniana konstrukcja wraz z poszyciem i więźbą dachową. Po kolejnym pożarze we wrześniu 1646 warownia została opuszczona i popadła w ruinę.

W roku 1679 majątek wraz ze zniszczonym już zamkiem nabył od Maximiliana von Mauschwitza Erdmann hrabia von Promnitz (zm. 1745), minister Tajnego Gabinetu Augusta II Mocnego, który wkrótce sprzedał go Christianowi Friedrichowi zu Stolberg-Wernigerode. Hrabia Wilhelm Stolberg-Wernigerode polecił odgruzowanie starych ruin i doprowadzenie do stanu umożliwiającego ich bezpieczne zwiedzanie. W ramach tych prac wzmocniono część murów, a część zrekonstruowano, odgruzowano wydrążoną na dziedzińcu studnię, wybudowano drewniane schody i ganki, a na zamku wysokim wzniesiono gospodę. w bardzo modnym w owych czasach stylu szwajcarskim. Na początku XX wieku w sąsiedztwie gospody zbudowano schronisko, które funkcjonowało jeszcze przez początkowy okres drugiej wojny światowej, a następnie przez kilka lat po wojnie, po czym zostało zamknięte i rozebrane. Pierwsze po wojnie i jak dotąd najbardziej zaawansowane prace konserwatorskie miały miejsce na zamku w połowie lat 60. XX wieku.

Z Zamku już krótka droga do Janowic Wielkich, gdzie czekał na nas autokar.

Zdjęcia: Edward Lada, Stanisław Sum
Impresja filmowa: Stanisław Sum

Zaszufladkowano do kategorii Relacje z naszych wypraw | Możliwość komentowania Szlakiem Zamków Piastowskich cz. IV została wyłączona

Szlakiem… naleśników!

Noworudzki UTW – uśmiechnięte jagodowe racuchy
Były przepyszne. Ale zanim do nich dotarliśmy… Do Przełęczy Nad Porębą dojechaliśmy w
padającym deszczu. Zapowiadał się parasolowo-pelerynowy rajd. Po przejściu jakiegoś
kilometra padać przestało, ale za to mgła dosłownie nas otuliła. Wieżę widokową na
Jagodnej (a celem naszym było Schronisko Jagodna) zauważyliśmy w ostatniej chwili. Była
przerwa na mały popas i nagle wyjrzało – najpierw nieśmiało – słonko. Od razu zrobiło się
weselej i rześko ruszyliśmy dalej. Rozpogodziło się zupełnie i z przyjemnością rozgościliśmy
się przy schronisku. Zapłonęło ognisko i zapachniały smażone kiełbaski. A po kiełbaskach
przyszła kolej na degustacje gruli z gzikiem (ale pycha!) oraz uśmiechnięte jagodowe
racuchy (place lizać!) – specjały schroniskowej kuchni. Przyszedł też czas na konkursowe
zmagania z zakresu przyrody, która nas otaczała. Konkurs o ptakach przygotował kol.
Czesław, a konkurs o kwiatach kol. Marta. Zwycięzcy zostali oczywiści drobnymi nagrodami.
Syci wrażeń i smakołyków wracaliśmy do domu widokową trasą przez Zieleniec (autobusem
oczywiście – “Uśmiechniętym). A przez mokre, mgliste i słoneczne drogi, połączone siły Koła
PTTK im. Gwarków Noworudzkich i AniKijów Noworudzkiego UTW poprowadził Przodownik
Turystyki Górskiej kol. Edward Soja.
Do zobaczenia na następnej trasie!

Anna Szczepan
Noworudzki UTW

Zaszufladkowano do kategorii Relacje z naszych wypraw | Możliwość komentowania Szlakiem… naleśników! została wyłączona

Zapraszamy do zdobywania Korony Nowej Rudy!

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Możliwość komentowania Zapraszamy do zdobywania Korony Nowej Rudy! została wyłączona

Korona Nowej Rudy !

Zaczęło się….

1 kwietnia 2023 roku, akurat w 6. rocznicę primaaprilisowego kawału “słowo stało się ciałem” i ruszyliśmy na spotkanie z legendarną “Koroną Nowej Rudy”.

10 śmiałków, którym nie straszne było błoto i zmienna pogoda wyruszyło z kol. Witkiem Telusem spod Miejskiego Ośrodka Kultury w Nowej Rudzie ku pierwszym trzem szczytom Korony.

Pierwsze kroki to odnowiony Park Strzelecki – a tam skrzemieniałe drzewo Dadoxylon, alejki i ciekawostki przyrodnicze i na koniec przejście Świętojańskim Szlakiem Spacerowym ku Kapliczkom Dżumowym. Odnowiony i wyremontowany Szlak Pątniczy to uczta dla oczu i balsam dla nóg. To zawsze był najtrudniejszy szlak na Przełęcz pod Krępcem, ale teraz jest już dużo wygodniej i bezpieczniej. No i te schody….

Na przełęczy krótki postój i dalej w stronę szczytu Krępca. Droga niezbyt długa, ale sam punkt szczytowy przyniósł zaskoczenie (i smutek) – wszystkie drzewa na szczycie zostały wycięte! Teraz kopułę szczytową w zawrotnym tempie podbijają jeżyny i maliny i już niebawem zrobi się to potworna gęstwina nie do przebycia… trzeba będzie “Szczyt” przenieść bliżej przekaźnika.

Po podbiciu pierwszych oficjalnych pieczątek do nowych Książeczek ruszyliśmy w kierunku Góry Świętej Anny. Postój pod wieżą, kolejne pieczątki i (trochę skrótem) – w drogę do Doliny Szczypu i Szlakiem Czerwonego Piaskowca – na szczyt najwyższej góry Nowej Rudy, czyli Góry Wszystkich Świętych. Pod wieżą ognisko. Akurat na przeczekanie chwilowej ulewy. Ostatnie pieczątki (tym razem dwie różne, bo pod wieżą jest miejscowa pieczęć!). Do Słupca jednak powędrowaliśmy Szlakiem “Dwie Wieże”, bo po ulewie zrobiło się naprawdę ślisko na błotnistym zejściu.

Trochę zmęczeni dotarliśmy do Słupca, gdzie rajd dobiegł końca.

Z tym, że to nie koniec. To nawet nie jest początek końca. To dopiero koniec początku!

Zaszufladkowano do kategorii Relacje z naszych wypraw | Możliwość komentowania Korona Nowej Rudy ! została wyłączona

Rajd “Przebiśnieg 2023” !

Powiało wiosną
“Lokalny pociąg 9.42 do Gorzuchowa zawiózł mnie” i jeszcze 17 rajdowiczów
(Gwarkowie i AniKije), spragnionych wiosennych już spacerów. Pogoda wymarzona,
widoczność dobra no i nie było błota! Wyruszyliśmy ze stacji kolejowej Gorzuchów
Kłodzki (1879), może niekonieczne od razu szlakiem, ale po chwili szliśmy już zielonym
szlakiem jak grzeczni turyści. Minęliśmy zabytkowy Krzyż Męki Pańskiej, z daleka stado
sarenek powiedziało nam dzień dobry, a wysoko szybujące ptaki przyglądały się nam z
zainteresowanie – jak nam się przynajmniej wydawało. Sympatyczną leśną drogą
podchodzimy na szczyt Grodziszcza (396m n.p.m.). Drzewa jeszcze bezlistne, więc już z
daleka widać wieżę. Wieża (a właściwie tzw. romantyczna ruina, ok. 20 m wysokości),
wybudowana została z polnych kamieni w1813 r. A wybudował ją hrabia Anton
Alexander von Magnis dla swojej żony. I na tej sympatycznej leśnej drodze miła
niespodzianka – na przeciw wyszedł nam kol. Edek Soja. Pod wieżą krótki odpoczynek i
chwila czasu na wymianę wrażeń i po prostu pogadanie. Leśnymi drogami schodzimy do
Bożkowa i skręcamy w lewo dochodząc do malowniczej leśniczówki (Jasna Dolina).
Leśniczówka – urokliwy zameczek, wybudowany w II poł. XIX w. także przez hrabiego
von Magnisa (też Antona, syna “tego od wieży”).. Tu żegnamy się z kol. Edkiem i
skręcamy na Zagórze, pracowicie wspinając się na nie serpentynową drogą. W
dogodnym miejscu robimy popas z malutkim ogniskiem i pieczemy nieodzowne
kiełbaski. Na ściętych pniach drzew mamy wygodne siedziska, z których podziwiamy
krajobraz. I tu dołącza do nas kol. Wacek Koch i dalej już do końca maszeruje razem z
nami. Piękny dzień i piękna wycieczka prowadzona przez Przewodnika Sudeckiego kol.
Jarka Zychowicza. Tylko wiosennych kwiatków jak na lekarstwo. Tu i ówdzie wychynęły żółciutkie
ziarnopłony i podbiały. Ale w ogródkach na Zagórzu już kolorowo. Przebiśniegi oczywiście były też.
Do zobaczenia na kolejnej wiosennej trasie.

Anna Szczepan
Noworudzki UTW

Zaszufladkowano do kategorii Relacje z naszych wypraw | Możliwość komentowania Rajd “Przebiśnieg 2023” ! została wyłączona

Zimowe Gwarkowanie cz. IV – błotko tu, błotko tam…

 Sobotnia pogoda (25 lutego) rajdowa nie była zupełnie. Wiało, posypywało mokrym śniegiem i w ogóle zniechęcało do wyjścia z domu. Tymczasem zebrało się dwudziestu ośmiu turystów “nie do zdarcia” złożonych z uniwersyteckich (NUTW) i gwarkowych (PTTK) piechurów. Pod przewodnictwem PTG kol. Edka Soi, rześko wyruszyli spod “Intermarche”, by po kilkunastu minutach znaleźć się przy zabytkowym obelisku (połowa XIX w.) na Os. Waryńskiego. Niestety bliższych informacji na temat tego obiektu nie znamy. Jest tylko domniemanie, że został tu skądś przeniesiony. Gdy stanęliśmy na – powiedzmy punkcie widokowym przed wejściem na Szlak Dwóch Wież przestało padać “takie dziwne coś – ni to deszcz ni to śnieg”, ale nasze nadzieje na obejrzenie ładnych widoków spełzły jednak na niczym. Szlak Dwóch Wież okazał się mocno błotnisty, ale do przejścia. Po chwili ktoś wymyślił przejście po łące. I było całkiem dobrze. Tylko nieco utrudniony był powrót na właściwą ścieżkę. Bo to drut kolczasty tu i ówdzie, rów wypełniony bryją wody ze śniegiem (na szczęście nie głęboki), albo krzaki i błoto w około. Ale wszyscy dali radę i prawie razem dotarli do skrzyżowanie z ul. Kołową, gdzie znowu posypało nas deszczowym śniegiem. Schodząc w dół do drogi głównej minęliśmy zapomniany, zabytkowy metalowy krzyż na postumencie z czerwonego piaskowca z 1823 roku. Dalej nasza droga wiodła w kierunku Dzikowca. Przy Zakładzie Przeróbki Kamienia obszczekały nas wszystkie psy (jak zwykle), ale bezpiecznie skręciliśmy w polną drogę w kierunku ogrodów działkowych. Stawki jak zawsze malownicze (chociaż szare), ale kaczka już powiedziała nam dzień dobry, co prawda zbytnio się nie zbliżając. Do turystycznej wiaty było już niedaleko, więc niebawem zapłonęło ognisko. Kiełbaski szybko znalazły się na kijach i zaczęły przypiekać na ogniu. Pięknie przyrumienione a i przypieczone do koloru smażonego krupnioka niektóre, zostały poddane degustacji, co oczywiście ucieszyło się ogólnym uznaniem. Zostawiając po sobie porządek, zeszliśmy bez przygód z błotnistej, śliskiej górki (jest poręcz!) i weszliśmy na czarny szlak młoteczkowy, którym dotarliśmy do punktu startu. I tu rajd się zakończył.

Jak zwykle zapraszamy na następny już w marcu.

Anna Szczepan

Noworudzki UTW

Zaszufladkowano do kategorii Relacje z naszych wypraw | Możliwość komentowania Zimowe Gwarkowanie cz. IV – błotko tu, błotko tam… została wyłączona