Hu, hu, ha, nasza zima nie taka zła!

Pierwszy spacer 2017 roku zapowiadał się mroźnie, rano było – 23°C, lecz Gwarków nic nie jest w stanie wystraszyć i 7 stycznia wyruszamy spod MOK-u.

Ulica Nowa Osada i dalej Pionierów kierujemy się do Bieganowa, wspinajac się podziwiamy panoramę Gór Sowich, pięknie narysowana promieniami słońca i silnego mrozu. Od ul Pionierów do widoków dochodza kolejno Góry Bardzkie, Góry Złote, Masyw Śnieżnika, Góry Orlickie i Góry Stołowe. Za Pomnikiem mieszkańców Bieganowa poległych w I Wojnie Światowej, przy starej gospodzie skręcamy w kierunku Zagórzyna, na wprost agroturystyki Krucza Dolina i Koko-Ryku (właścicielkę Koko-Ryku akurat minęliśmy po drodze, (serdecznie pozdrawiamy i dziękujemy za zaproszenie na herbatkę). Tam podziwiamy oddalone Karkonosze z biała Śnieżka, Góry Suche z Ruprechtickim Spicakiem i dalej, mijajac Rancho Overo dochodzimy do naszego Olimpu, czyli Góry Świętej Anny. Po tradycyjnym ognisku schodzimy do centrum miasta najpierw żółtym, potem zielonym szlakiem. Oprócz widoków gór, była również ptasia foto-uczta: gile, szczygły, dzwońce, trznadle, zięby – to tylko niektóre z nich. Serdecznie zapraszamy na kolejne spacery, bo szkoda tracić takich uroków zimy siedzac w domu.

Edek Lada.

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
07.01.2017 Nowa Ruda-Zagórzyn
(3km, 200m)
S.11 5 tak
07.01.2017 Zagórzyn-Góra św. Anny
(1km, 100m)
S.11 2 tak
07.01.2017 Góra św. Anny-Nowa Ruda
(1km)
S.11 1 tak
Dodaj komentarz

Ostatni spacer w roku 2016

11 grudnia niedzielne przedpołudnie Gwarkowie i AniKije spędzili na wspólnym, ostatnim w tym roku spacerze. Z noworudzkiego dworca PKS wyruszyła w kierunku Zacisza 14-osobowa grupa z kol. Czesławem Dominasem na czele. I chociaż pogoda była taka sobie, humory dopisywały znakomicie.

Idac ulica Niepodległości mijamy dawny hotel, w podwórku którego zachowały się (z pruskiego muru) pomieszczenia dla koni, wozów i sań, jako że hotel umilał swoim gościom pobyt wożac ich po pełnej pięknych widoków okolicy. Przy skrzyżowaniu z ulica Słoneczna minęliśmy szyb po dawnej kopalni i szerokim poboczem drogi skierowaliśmy się do ronda Anny German. Po skręcie w lewo bezpiecznie przechodzimy na druga stronę i idziemy dalej do Starej Kolonii przygladajac się okolicznym wzgórzom. Nazwy najbliższych górek nie stanowia już dla nikogo tajemnicy, ale nagle z zaskoczeniem stwierdzamy, że mamy swój własny Szczeliniec – hałda („przedłużenie” Rudej Góry) widziana z tego miejsca, swoim kształtem jako żywo przypomina ten prawdziwy. Z Kolonii udajemy się znana wszystkim ścieżka w kierunku ogródków działkowych w Słupcu. Po drodze, na polu – ponoć obfitujacym w minerały, kol. Czesław tak jakby na potwierdzenie tych obfitości, znajduje kawałek czerwonego jaspisu. Tu i ówdzie wzrok przyciagaja jeszcze ciemnoczerwone owoce głogu i czerwoniutkie kiście owoców kaliny (już bez szerokiego liścia niestety). Zatrzymujemy się jeszcze na chwilę przy stawku, gdzie pod cieniutka tafla wody utrzymała się dość gruba warstwa lodu z pięknie odbijajacymi się w niej drzewami. Do „Zapiecka”, gdzie czeka na nas jeszcze jeden trochę spóźniony uczestnik wycieczki, docieramy zupełnie nie zmęczeni, ale trochę zmarznięci i z przyjemnościa zasiadamy do goracej kawki i smakowitych przekasek, a szefowa częstuje nas „na rozgrzewkę” oryginalna nalewka (likierem) z sosnowych paczków. Tak więc rok turystyczny 2016 oficjalnie został zakończony. Do zobaczenia już w styczniu 2017 na zimowych trasach.

Anna Szczepan

fot. E.Soja, A.Szczepan

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
11.12.2016 Nowa Ruda-Banach-Słupiec
(5km, 100m)
S.12 6 tak
Dodaj komentarz

Gwarkowie tańcza na lodzie

3 grudnia 2016r. noworudzcy „Gwarkowie” z Koła PTTK zaprosili do wspólnego świętowania tradycyjnej „Barbórki” koleżanki i kolegów z Kłodzka, Żelazna oraz przyjaciółki i przyjaciół z Uniwersytetu Trzeciego Wieku oraz dzieci z Koła SKKT „Per Pedes” ze Szkoły Podstawowej nr 7 w Nowej Rudzie. Grupę blisko 80 osób prowadził Przodownik Turystyki Górskiej, kol. Witold Telus, wspierany przez: komandora Rajdu, Przodownika Turystyki Górskiej, kol. Edwarda Ladę, wicekomandora Rajdu, Honorowego Przodownika Turystyki Górskiej, kol. Czesława Dominasa oraz Skarbnik Koła, kol. Beatę Szałęgę.

Było nas tylu, że jeden autokar nie dał rady. Na start w Jugowie dowoziły uczestników kolejne autobusy, a także szynobus Kolei Dolnoślaskich. Stopniowo przybywało uczestników.

Po sformowaniu grupy wybraliśmy spokojny, choć bardzo śliski wariant przez ul. Spokojna w Jugowie. Powoli, między domami i polami dotarliśmy do szlaku żółtego, wiodacego ulica Pniaki. Niestety i tu warunki atmosferyczne nie były łaskawe. Wczorajsza odwilż skrzyżowała mroźne oddechy z arktycznym powietrzem z północy i na całej drodze powstało ogromne lodowisko. Po drodze krótki postój przy śladach dawnej upadowej „Pniaki”, z wciaż widocznymi hałdami. Pora jednak była na dalsze wędrowanie, tak więc ostrożnie i niezbyt szybko wspinaliśmy się w górę, dolina potoku, aż do rozejścia się dróg. Dalej dolina między Lirnikiem (635m.n.p.m.) a Wolica (766m.n.p.m.) aż do przełęczy przy Diamentowych Skałkach.

Diamentowe Skałki to formacja skalna złożona głównie z dolomitów i andezytów z domieszka wielu innych barwnych minerałów, którym zawdzięczaja swoja nazwę. Sa niezbyt popularne, a to z uwagi na oddalenie od szlaków turystycznych, a szkoda, bo to jeden z niewielu pomników przyrody nieożywionej w tej okolicy. Wiele źródeł historycznych wskazuje, że w tym miejscu odnotowano pierwsze próby działań wydobywczych w Górach Sowich, w poszukiwaniu srebra, złota i innych cennych metali. Niestety, aby podejść do podnóża Skałek trzeba by przedzierać się przez zasypany głębokim śniegiem las na zboczu Lirnika, tak więc poprzestaliśmy na podziwianiu Skałek z góry.

Ze Skałek zeszliśmy leśna droga do ul. Wysiedleńców w Przygórzu, skad (wciaż walczac z bezlitosna gołoledzia) powędrowaliśmy w kierunku Przygórza. Po drodze krótki postój przy starych szybach wentylacyjnych dawnej kopalni „Bolesław” w Przygórzu. Tu kolega Edward Lada opisał historię górnictwa i hutnictwa w Przygórzu. Dalej droga w kierunku cmentarza i dalej – aż do pomnika w Przygórzu, przy świetlicy wiejskiej, postawionego ku pamięci górników z dawnej kopalni „Bolesław”. Nasi „Gwarkowie” zapalili tu symboliczny znicz i chwila skupienia oddali hołd górniczej braci, która ongiś oddała zdrowie i życie w czeluściach kopalni.

Pod koniec dotarliśmy do ośrodka „Przy Górze”, gdzie przyszedł czas na ciepły posiłek, napoje oraz ciasto. Koledzy z Zarzadu Koła przygotowali różne atrakcje i konkursy z nagrodami. Tradycyjny konkurs wiedzy o górnictwie, konkurs zręcznościowy „celne oko sztygara”, konkurs „mocne płuca strzałowego” oraz „węglowa twórczość”.

Pora jednak była na kończenie „III Rajdu Barbórkowego”. Z ośrodka w Przygórzu do Nowej Rudy odwiózł nas „SmileBus”. Już dziś „Gwarkowie Noworudzcy” zapraszaja na swoje kolejne spacery i wycieczki – najbliższy spacer odbędzie się w niedzielę 11 grudnia 2016r.

zdjęcia: Edward Lada, Józef Blechinger i Jan Okoński

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
03.12.2016 Jugów-Diamentowe Skałki
(3km, 100m)
S.12 4 tak
03.12.2016 Diamentowe Skałki-Przygórze
(3km)
S.12 3 tak
Dodaj komentarz

Bogusza – historia i legendy

Bogusza – Hentschelkoppe, albo Góra Krasnoludków – ma 539 m wysokości i łatwo na nia wejść idac żółtym szlakiem od strony noworudzkiego cmentarza. 26 listopada tę właśnie drogę wybrała sobie kilkunastoosobowa grupa turystów z Noworudzkiego Koła PTTK i Noworudzkiego UTW (pod przewodnictwem Przodownika Turystyki Górskiej kol. Czesława Dominasa) na późnojesienny spacer.

Przykro było zauważyć, że przy kaplicy loretańskiej zniknęła jedna z trzech figur, a sama kaplica i ogrójec (jedno z ciekawszych miejsc turystycznych w Nowej Rudzie) sprawiaja wrażenie opuszczonych i zaniedbanych. Natomiast przy wejściu na żółty szlak stoi ładnie odnowiona kolumna maryjna, stanowiaca poczatek dawnej ścieżki patniczej na Boguszę, gdzie kiedyś była kaplica. Wchodzimy więc na szlak i po chwili jesteśmy przy zrujnowanej kapliczce. Przewrócona bryła czerwonego piaskowca z widocznym miejscem na rzeźbę (której oczywiście nie ma) przypomina czasy, w których modlacy sie ludzie powierzali kapliczkom swoje smutki i radości. Brunatne liście przyjemnie szeleszcza pod nogami, a tu i ówdzie krzak śnieguliczki lub głogu cieszy oko białymi i czerwonymi kulkami. Na zboczach widać trochę skałek i liczne, dziwne niewielkie „norki” wygrzebane przez ptaki albo małe zwierzęta, albo może przez krasnoludki? Dochodzimy do szlaku Trudu Górniczego (skrzyżowane dwa czarne młotki) i wchodzimy na szczyt. Tutaj przygladamy się dość okazałej skałce. Wg legendy była tam grota, która zamieszkiwał król krasnoludków. Dzisiaj nie ma już ani groty, ani krasnoludków, ani kaplicy która stała na szczycie. Teraz już tylko nieliczni starsi mieszkańcy miasta potrafia wskazać miejsce, gdzie stała. Ze szczytu góry roztaczaja się piękne widoki i chociaż tym razem mocno przymglone, też miały swój urok. W drogę powrotna udajemy się trochę żółtym szlakiem, a trochę drogami znanymi jedynie kol. Czesławowi. I tak kolejna sobotę spędziliśmy na szlaku. Domowym pracom oddamy się, kiedy pogoda nie pozwoli nam z tego domu wyjść.

rel. Anna Szczepan

fot. J.Blechinger

Dodaj komentarz

(cz.XIV) Gdy Szukaliśmy Schroniska – po raz XIV na Głównym Szlaku Sudeckim

Choć sobotnie ulewy nie przynosiły nadziei na lepsza pogodę, to jedna 13 odważnych „Gwarków Noworudzkich” pod kierunkiem Przodownika Turystyki Gorskiej, kol. Witolda Telusa uwierzyła, że Liczyrzepa nam sprzyja i pogoda po prostu MUSI się poprawić.

Tak właśnie się stało. O świcie już powitało nas słońce, a dodatkowo porywisty wiatr. Nasza wędrówkę rozpoczęliśmy na stacji Długopole Zdrój. Pierwsze kroki to lekki szok – strome i dość niebezpieczne zbocze wzgórza Wronki (458m.n.p.m.), tuż nad tunelem kolejowym, wydrażonym w 1875 roku na linii kolejowej z Lichkova do Kłodzka.

Na stoku Wronki znaleźliśmy ładny punkt widokowy na dolinę Nysy Kłodzkiej i ścielace się miasto. Potem już w miarę równo, ale po błotnistej ścieżce śródpolnej – pomiędzy pastwiskami pełnymi krów i zagajnikami pełnymi opadłych liści dotarliśmy do szosy drogi krajowej nr 33. Po przejściu drogi dalej już zupełnie kulturalnie utwardzona jezdnia powędrowaliśmy w dół do Wilkanowa. Po drodze smutne ruiny dawnego pałacu Althannów z przełomu XVII i XIX wieku, czas odsłonił nam kolejne fazy przebudowy tego budynku, ujawniajac elementy renesansowe, klasycystyczne i secesyjne.

We wsi pora na pierwszy postój i posiłek. Na szczęście sklep spożywczy jeszcze działał, więc można było uzupełnić zapasy. Potem wzdłuż potoku Wilczka aż do okazałej kaplicy, obok której szlak sprowadził nas na okoliczne pola. Znów błoto i pastwiska, między dzikimi różami i wierzbami. Wiosna tu musi być przepięknie…

W końcu trochę wytchnienia od błota – na zalesionym stoku Pławnego Działu. W końcu dotarliśmy do Marianówki. Trafiliśmy nawet na jakieś na pół zdziczałe jabłka, ale nawet dość smaczne. Z ogryzkami w garści (trzeba zebrać siły przed podejściem!) grupa ruszyła na stoki Iglicznej (845m.n.p.m.). Trasa – trzeba przyznać – nieco daje się we znaki, ale szybko docieramy do drogi utwardzonej. Na poboczu, przy parkingu, zapłonęło ognisko i zaskwierczały pieczone kiełbaski. Po posiłku czas odwiedzić Schronisko „Na Iglicznej” – tu czas na gorace (i zimne) napoje i dłuższy odpoczynek. Serdecznie pozdrawiamy załogę schroniska!

Ze szczytu Iglicznej schodzimy dość stromo do wodospadu Wilczki, robiac jeszcze jeden postój przy Skalnych Wrotach. Przy wodospadzie pamiatkowe zdjęcie i… musimy na chwilę zejść ze szlaku. Znaki pokazały, że dalsza ścieżka zagrodzona, bo rozpoczęła się przebudowa ścieżki przy wodospadzie. Przechodzimy zatem przez most nad wodospadem i trafiamy do Międzygórza. Mijamy centrum wsi z drewnianym kościółkiem, krótka wizyta w sklepie z pamiatkami i już trafiamy na czekajacy na nas „SmileBus”. Pora (niestety) do domu!

Serdecznie dziękuję za udział w kolejnej wyprawie – chyba jednak ostatniej w tym roku kalendarzowym. Na dalsze podboje GSS wyruszymy dopiero 22 kwietnia 2017r, ale już dziś Was zapraszamy!

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
20.11.2016 Długopole Zdrój-Marianówka S.15 14 tak
20.11.2016 Marianówka-Igliczna S.16 4 tak
20.11.2016 Igliczna-Międzygórze S.16 3 tak
Dodaj komentarz

Wśród zapałek i starych armat

Ponura i deszczowa aura towarzyszyła uczestnikom sobotniej wycieczki turystycznej. W dniu 19 listopada młodzi turyści z SKKT pod opieka p. J.Okońskiego, uczniowie p. M.Lichwy z klasy IIIb oraz młodzież ze Świetlicy Środowiskowej p. I.Caryk wyruszyli na poznawanie uroków Ziemi Kłodzkiej.

Pogoda zdecydowanie nie zachęcała do górskich wędrówek, więc nasza uwagę skierowaliśmy na ofertę turystyczna miast Kotliny Kłodzkiej. Wybór padł na urokliwe miasteczko położone nad brzegiem Nysy Kłodzkiej – Bystrzycę Kłodzka. Miasteczko o wiekowych tradycjach, dzisiaj za sprawa deszczowej pogody jest senne, troszkę leniwe, ciche i spokojne. Wędrujemy waskimi, malowniczymi uliczkami, by za chwilę dotrzeć na mały ryneczek, gdzie stoi kamienny pręgierz – świadectwo funkcjonowania dawnego prawa karnego. Obowiazkiem jest odwiedzenie Muzeum Filumenistycznego (Zapałek), co też czynimy z wielka radościa. Po tajemnicach świata ognia oprowadza nas przemiła pani przewodnik, tłumaczy nam dzieje i historię zapałki. Nagromadzone w muzeum eksponaty daja nam wyobrażenie jak ta historia się toczyła na przestrzeni dziejów. Jest również okazja by się zapałkami (bez siarki) pobawić. Dziękujemy pani przewodnik, kupujemy pamiatki (oczywiście zapałki, których wybór jest przeogromny). Atakowani przez krople deszczu udajemy się na zwiedzanie odnowionej właśnie miejskiej Baszty Wodnej. Z jej korony rozciaga się piękny widok na starówkę miasta. Wracamy teraz do autobusu. W drodze powrotnej, postanawiamy zatrzymać się w Kłodzku. Postanawiamy odpuścić sobie Twierdzę Kłodzka (cały czas pada deszcz) i zwiedzić ok. 600- metrowa Podziemna Trasę Turystyczna „1000–lecia Państwa Polskiego” Jak wygladało niegdyś życie codzienne w Kłodzku, jakie tajemnice skrywało, jak mieszkańcy radzili sobie z podstawowymi potrzebami? Rodza się pytania i szukamy odpowiedzi. Rzeczywistość, w której się obecnie poruszamy – labiryncie korytarzy, daje nam pewne wyobrażenie, jak to drzewiej bywało. Tu możemy historię zobaczyć, dotknać. Jest to miejsce bardzo ciekawe, interesujace i … tajemnicze. No i trasa się skończyła. W sklepiku kupujemy pamiatki; magnesiki, widokówki, zakładki. Wizyta w Podziemnej Trasie Turystycznej bardzo nam się podobała. Warto było !!! W strugach jesiennego, listopadowego deszczu, ale w dobrych humorach wracamy do domu.

Z turystycznym pozdrowieniem!

Dodaj komentarz

Dzień Niepodległości we Wzgórzach Włodzickich

Brrr! – Ale zimno! W zimowej scenerii przyszło nam dreptać po Wzgórzach Włodzickich. Okazja do wędrowania nie byle jaka, albowiem dzisiaj obchodzimy Narodowe Święto Niepodległości.

Zaopatrzeni w barwy narodowe (flagi, szaliki, kotyliony) ruszamy na trasę. Grupę 18 młodych zapaleńców prowadzi opiekun SKKT p. J.Okoński, p.Irena Caryk z „ProPublicoBono” oraz rodzic jednego z młodych turystów. Aura nie sprzyja, ale zimowa sceneria dodaje uroku przestrzeni, w której się poruszamy. Wyruszamy z Jawornika. Po niezbyt stromym podejściu, teraz idziemy grzbietem wzgórz, skad rozciagaja się przecudne widoki na m.in. Góry Sowie, Góry Bystrzyckie, Górę Św. Anny. Gdzieś w dali majacza bielejace się od śniegu dachy wiejskich domków. Mijamy po drodze samotny przydrożny krzyż i trasa zielonego szlaku podażamy ku najwyższemu wzniesieniu Wzgórz Włodzickich – Włodzickiej Górze (niem. Königswalder Spitzberg) o wysokości 757 m n.p.m. Kończa się połoniny i wchodzimy do lasu. Teraz ostrym podejściem wspinamy się ku celowi naszej wędrówki. Po drodze docieramy do platformy widokowej. To wspaniałe miejsce na odpoczynek i przygotowanie paleniska. Teraz w cieple płomieni ogniska grzejemy się, suszymy rękawiczki i pieczemy kiełbaski. To już nasza tradycja. Kiełbaski jak zwykle smakuja wybornie!!! Czas ruszać w drogę, bo przecież mamy kibicować uczestnikom 5 Górskiego Biegu Niepodległościowego. Jeszcze parę kroczków i meldujemy się na szczycie Włodzickiej Góry. Wita nas ośnieżona ruina wieży widokowej. Może coś, kiedyś drgnie w tym miejscu i stanie się ono atrakcja turystyczna o większej popularności? No i pojawiaja się pierwsi biegacze. Nie szczędzac gardeł, dopingujemy ich wysiłek i ambicję. Schodzimy do Świerk, a po drodze, co rusz mija nas kolejny zawodnik. Meldujemy się na mecie. Spotyka nas tu niemiła „niespodzianka”, która pozostawia wielki niesmak i żal. Jest nam przykro, że potraktowano nas tak całkiem nieprofesjonalnie. No cóż?! Najważniejsze jednak, że wycieczka się udała i humory nas nie opuszczały. Już się szykujemy na kolejne wyzwanie. W planie na kolejna sobotę mamy zwiedzanie Bystrzycy Kłodzkiej i Twierdzy w Kłodzku.

Z turystycznym pozdrowieniem.

SKKT SP7 Nowa Ruda.

Dodaj komentarz

Pierwszy śnieg, trzeci rajd (także na granicy)

98. Rocznica odzyskania przez nasz kraj niepodległości to tradycyjna już okazja dla „Gwarków” na rajdowe spotkanie z biegaczami z gminnego „Biegu Niepodległości”. Tego dnia na trasę ruszyło 30. uczestników, w tym grupa najmłodszych „Zuchów”. Małych turystów prowadziła kol. Elżbieta Madej, a całość trasy opracował i poprowadził Przodownik Turystyki Górskiej (po raz pierwszy w tej roli) kol. Witold Telus.

Rajd rozpoczęliśmy na stacji kolejowej Bartnica o godzinie 8:30. Na poczatek pamiatkowe zdjęcie przy drogowskazie, a potem ruszamy powoli wzdłuż linii kolejowej, pod górę, do wiaduktu nad samym wlotem do tunelu. Pod nogami lekko ciapie pierwszy tego roku śnieg, ale na szczęście jest go niewiele, a droga jest utwardzona. Wędrujemy przez osiedle „Świerki Tunel”, a przy pierwszym postoju większość uczestników otrzymuje symboliczne numery startowe. Tak oto w pewnym sensie także stajemy się uczestnikami „Biegu Niepodelgłości”. Zabłysły także biało-czerwone kotyliony, załopotały choragiewki, zaszeleściły narodowe flagi. Dało się wyczuć atmosferę patriotyzmu. To bardzo dobrze, że nawet najmłodsi wiedzieli co to za okazja i jak należy ja upamiętnić.

Szlak czarny poprowadził nas wokół Świerkowej Kopy (609m. n.p.m.), wzniesienia należacego najprawdopodobniej do Wzgórz Włodzickich. Podziwialiśmy okazała wieżę GSM na jej szczycie i stopniowo zbliżaliśmy się do punktu widokowego na południowo-wschodnim zboczu wzgórza. Nieopodal kaplicy rozpalamy ognisko. Trzeba przyznać, że wielu rodziców spisało się na medal i przygotowało zawczasu suche drewno na opał. To ważne, bo wszystko wokół przykryte było świeżym, ale już rozmiękłym śniegiem, więc o suchości nie było mowy.

Ognisko płonęło, kiełbaski się piekły, a nasi najmłodsi turyście zostali uroczyście pasowani na „Gwarków Młodszych”. Każdy młody wędrowiec otrzymał z rak kol. Beaty Szałęgi pamiatkowa legitymację i słodka niespodziankę. Dzieciaki w zamian podziękowały nam piosenkami i tańcami. Tak oto w miłej atmosferze dokończyliśmy ognisko i powędrowaliśmy w dół, do wsi. W Świerkach, przy świetlicy wiejskiej już szykowali się zawodnicy do 5. „Biegu Niepodległości” (w którym startowało także kilku członków naszego Koła, z kol. Prezes na czele). Zawodnicy, przy akompaniamencie ogromnej ilości gwizdków, trabek i okrzyków ruszyli na trasę, a my przeszliśmy się na mały spacerek wokół wsi.

Po spacerze pora na posiłek i na dopingowanie zawodników dobiegajacych do mety. Około 12:00 wyruszyliśmy w drogę na stację kolejowa „Świerki Dolne”, poprzez łaki i świerkowe młodniki, tajnym „szlakiem rydzowym”. Na stację dotarliśmy nieco przed czasem, ale oczekiwanie umiliły nam kochane „Zuchy”. Do Nowej Rudy dotarliśmy zatem zupełnie zgodnie z planem, mam nadzieję zadowoleni i pełni nadziei na nowe wyzwania.

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
11.11.2016 Bartnica-Świerki
(5km, 100m)
S.11 6 tak
Dodaj komentarz

SKKT na szlaku w Górach Orlickich

29 października 2016r. SKKT ze Szkoły Podstawowej nr 7 wybrało się w Góry Orlickie. Młodych turystów poprowadził kol. Jan Okoński. Prezentujemy fotorelację z wycieczki:

Dodaj komentarz

Kolory jesieni na serduszkowym szlaku

W mijajaca właśnie sobotę (5 listopada) Noworudzcy Gwarkowie (PTTK) i AniKije (NUTW) wybrali się na Serduszkowy Szlak w Polanicy (II część – pierwsza była w lutym b.r.).

27 osobowa grupa pod przewodnictwem Przodownika Turystyki Górskiej, kol. Czesława Dominasa raźnie wyruszyła na trasę, mino lekko kropiacego deszczu. Ale już przy wyjściu z parku zdrojowego, przez który przeszliśmy, powoli wyjrzało słoneczko i towarzyszyło nam do końca spaceru. Minęliśmy budujaca się platformę widokowa spogladajac na dobrze widoczna Czarna Górę, Śnieżnik i Wolarza i leśna droga pomaszerowaliśmy aż do sanatorium „Malwa”. Kolorowych liści było całe morze i Bystrzyca Dusznicka w jesiennej szacie też zasługiwała na rzut oka. Przekroczyliśmy rzeczkę, by za chwilę wejść do nieco ponurej Piekielnej Doliny. Wieki temu prowadził tędy szlak handlowy. Jak głosi legenda, bezpieczny to on nie był. Na wędrujacych kupców znienacka napadli zamaskowani rabusie zabierajac co tylko się dało, a i nie wszystkim kupcom udało sie ujść z życiem. Ponoć nie byli to zwykli rabusie, tylko rycerze z okolicznych zamków strażniczych. No, ale dzisiaj nie ma już ani zamków, ani rycerzy, więc mogliśmy się czuć bezpiecznie. Kierujac się znakami czerwonego serduszka wdrapaliśmy się na wskazana górkę i po krótkim odpoczynku droga poprowadziła nas w kierunku dworca kolejowego i dalej na Wzgórze Marii. Tu postój był nieco dłuższy. Podjadajac swoje „plecakowe zapasy” chętnie słuchaliśmy fraszek Sztaudyngera w recytacji kol. Czesława. Do miasta schodziliśmy po pięknym dywanie z kolorowych liści. Starczyło jeszcze czasu na szybka kawę i „uśmiechniętym” busem wyruszyliśmy w drogę powrotna. Dziękujac sobie nawzajem za fajna, wspólna wycieczkę umówiliśmy się na następne spotkanie na serduszkowym szlaku w maju przyszłego roku. Maj – miesiac zakochanych – więc serduszka jak najbardziej.

Noworudzki UTW Anna Szczepan

fot. Józef Blechinger, Teresa Bogusz

Dodaj komentarz