Goście z Poznania w Nowej Rudzie

W piatek, 22 kwietnia 2016r. do Nowej Rudy przyjechali miłośnicy turystyki kolejowej „TurKol” z Poznania. Młodych turystów ze stacji kolejowej „Nowa Ruda”, poprzez uliczki miasta do Kopalni Turystycznej poprowadził i „zaczarował” Honorowy Przodownik Turystyki Górskiej, kol. Czesław Dominas.

Krótka fotorelację przygotowała E. Bisikiewicz

Dodaj komentarz

Duża wycieczka na Malej Stranie

Zmęczeni ale zadowoleni wrócili uczestnicy wycieczki do Pragi, organizowanej 16 kwietnia br. przez Koło PTTK w Nowej Rudzie. Blisko 50 osób zwiedzało pod opieka pilota wycieczek i przewodnika Andrzeja Behana stolicę Republiki Czeskiej.

Przy zmiennej pogodzie ( najpierw deszcz, potem słoneczko, na końcu piękna tęcza na Czernym Moście) uczestnicy zaczęli zwiedzanie od Hradczanów, gdzie zobaczyli tamtejsze pałace ( Czerninów, Toskańki, Przichovskiego, Schwanzerbergów), przygladali się uroczystej odprawie wart, zobaczyli katedrę św. Vita i Stary Zamek Królewski. Po zejściu przez winnice św. Wacława na Mala Stranę odbyli spacer przez Ogród Wallensteina na Rynek Malostrański, gdzie zafundowali sobie obiad i nieco nabrali sił. Potem był Most Karola, dzielnica żydowska Josefov, Rynek Starego Miasta z „procesja 12 apostołów” na zegarze Orloj. Na koniec przejazd metrem na Czerny Most, gdzie oczekiwał autokar. Wrażenia nie do zapomnienia!!!

Dodaj komentarz

Zaprosili nas: Kłodzkie Koło PTTK rozpoczyna sezon na Wapniarce

3. kwietnia 2016r. na zaproszenie Kłodzkiego Koła PTTK wzięliśmy udział w corocznej inauguracji sezonu turystycznego na Wapniarce. Tym razem wycieczka była przylaszczkowo-ornitologiczna.

Wśród ptaków kol. Edward „ustrzelił”: pliszkę siwa,trznadla z liszka w dziobie, myszołowa, wróbla, kwiczoła i dzięcioła zielonego. Przylaszczki wysypały w całym lesie.

Dodaj komentarz

Przebiśnieg i wiosenne kapiele

Sobota, 19 marca 2016 roku przywitała nas nieco chłodno. Na starcie „2 Rajdu Przebiśnieg” zameldowało się jednak wyjatkowo wielu pasjonatów błocenia butów i chłodnych kapieli w górskich strumieniach. Uczennice i uczniowie Szkoły Podstawowej nr 7 pod opieka kol. Jana Okońskiego i kol. Ireny Caryk, zawsze czujne AniKije z Noworudzkiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku pod kierunkiem kol. Anny Szczepan oraz „Noworudzcy Gwarkowie” tym razem pod kierunkiem kol. Witolda Telusa. Razem 50 osób!

Wynajęty z firmy „Smilebus” komfortowy autokar zawiózł nas na rynek w Radkowie, gdzie rozpoczęliśmy zwiedzanie starówki miasta. Najpierw spotkanie z Ratuszem z połowy XVI wieku, potem rzut oka na Kolumnę Maryjna upamiętniajaca wielka zarazę z XVII wieku. Dodatkowo wspaniale zdobiony portal bramny z XVI wieku oraz śmieszny „dom z butelka” – kamienica z piaskowcowym gmerkiem w kształcie butelki. Jak się okazuje – to znana tu ongiś radkowska wódka „jagodówka”. Z rynku zeszliśmy w kierunku dawnej stacji kolejowej, zbudowanej w 1903 roku, a potem ul. Podmiejska (pod czujnym okiem św. Jana Nepomucena), wzdłuż biegu Pośny do granicy Radkowa i Ratna Górnego. Dalej polna droga w górę, przecinajac drogę jezdna i jeszcze wyżej aż do rozdroża nad Radkowem, skad rozpościerał się wspaniały, panoramiczny widok na krawędź Gór Stołowych, w postaci Radkowskich Ścian i Broumovskych Sten. Kilkaset metrów szosa i już docieramy do Gajowa, stolicy królików i miejsca odpoczynku w „Domu na Wzgórzu”.

Z Gajowa dalej już sobie tylko znanymi ścieżkami powędrowaliśmy w kierunku zboczy Kamionki (509m), podziwiajac piękna panoramę odległych Gór Kamiennych oraz całkiem bliskich resztek Gardzienia (556m), otoczonego zewszad kamieniołomami. Wygodna leśna droga dotarliśmy do doliny Piekła, gdzie czekała nas podwójna, mokra niespodzianka. Wiosenne roztopy podniosły znacznie poziom potoku, co utrudniło pokonanie dwóch brodów, ale na szczęście obyło się bez większych kapieli.

Ostatnie fragmenty trasy to zbocza Nowej Kopki i wędrówka wzdłuż biegu Ścinawki do Pałacu Sarny. Na miejscu lekka niespodzianka – Pałac Sarny to nie tylko nazwa zrujnowanego zabytku von Goetzenów, ale także nazwa pobliskiej agroturystyki. Warto zwrócić uwagę, żeby nie popełnić błędu. W pałacu (tym starszym) zachowała się kaplica pałacowa, która mogliśmy zwiedzić. Na koniec tradycyjne ognisko w zupełnie nietradycyjnym wydaniu i okolicznościach.

Około godziny 16:00 spod Pałacu odwiózł nas niezawodny „Smilebus”do domu.

Wszystkim uczestnikom i organizatorom dziękujemy, a wszystkich zapraszamy na nasze kolejne wyprawy!

Witold Telus

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT: (UWAGA! Na potwierdzeniu rozdawanym w czasie rajdu wkradł się bład! – Trasa Gajów-Ścinawka Górna ma być 5 punktów, zamiast 8. Bardzo przepraszam.)

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
19.03.2016 Radków-Gajów S.15 5 tak
19.03.2016 Gajów-Ścinawka Górna S.15 5 tak
Dodaj komentarz

Atrakcje Ziemi Kłodzkiej

Atrakcje Ziemi Kłodzkiej. Oczywiście nie wszystkie od razu. I mimo, że pogoda była z gatunku byle jakich, na autokarowa wycieczkę (12 marca) wybrało się 35 osób, z Przodownikiem Turystyki Górskiej, Czesławem Dominasem na czele.

Ponieważ Święta Wielkiej Nocy tuż tuż, na poczatku odwiedziliśmy powiatowa wystawę stołów wielkanocnych w Wilkanowie. Było tłumnie, kolorowo i pachniało smakowicie. No i co krok znajomi – a to KGW z Bożkowa z naszymi koleżankami z NUTW, a to Wolibrzanki, a to wreszcie Przygórze pod opieka swojego sołtysa, którego poznaliśmy na ostatnim Rajdzie Barbórkowym. Pełni pomysłów na świateczne dekoracje stołów, pojechaliśmy dalej do Zalesia, aby obejrzeć zabytkowy, drewniany kościółek z ok. 1720 roku. Jak go wybudowano, tak stoi (na szczęście) do dzisiaj, ze swoja starutka ambona, ołtarzem, balaskami. Ale najciekawsze sa kasetony pokrywajace sufit i emporę – stanowia mianowicie biblię w obrazkach – czyli tzw. „Biblię dla ubogich”. Oryginalne malowidła zachowały się w bardzo dobrym stanie. A tymczasem marzec – to marzec, a w Zalesiu zima w pełni. Droga waska, trochę powyżej kościoła nieco ośnieżona i śliska. No i zawrócenie autobusem okazało się nie lada wyczynem. Wielkie brawa należa się naszemu kierowcy, p. Henrykowi ze Smilebusa za spokojna i bezpieczna jazdę w takich trudnych warunkach. No więc spokojnie i bezpiecznie dojechaliśmy do Bystrzycy Kłodzkiej. Pierwsze kroki przez Bramę Rycerska do Muzeum Filumenistycznego w poewangelickim kościele. Wszystko o nieceniu ognia – czyli ciekawa kolekcja przedmiotów do tego niecenia służacych (różnego rodzaju zapalniczki i krzesiwa) oraz etykiety i opakowania zapałek z Polski, krajów europejskich i właściwie całego świata. Dzięki uprzejmości proboszcza bystrzyckiej parafii mogliśmy zwiedzić kościół św. Michała Archanioła, bardzo pięknej, nieco nietypowej budowy i z bardzo oryginalnym, czarno – złotym wystrojem. Najcenniejsze zabytki to XIV-wieczna figura Matki Boskiej z Dzieciatkiem, renesansowa, kamienna chrzcielnica z II połowy XVI wieku oraz dwie barokowe rzeźby Michała Klahra – św. Jana Nepomucena i św. Franciszka Ksawerego. Ponieważ pogoda robiła się coraz gorsza, tempo zwiedzania mocno wzrosło. A więc szybciutko w rynku Kolumna Świętej Trójcy i ratusz, rzut oka na bramy strzegace niegdyś wejść do miasta a na Palcu Szpitalnym budynek dawnego szpitala i pomnik św. Jana Nepomucena z 1704 roku (ładnie odnowiony). Jeszcze króciutki spacerek i ladujemy w przytulnym barze Kaktus. Jest ciepło, miła obsługa i bardzo dobry obiad. Ogrzani i niegłodni właściwie moglibyśmy jeszcze coś pozwiedzać, ale zrobiła się już taka godzina, że czas do domu było wracać. Do zobaczenia na następnej wycieczce.

Noworudzki UTW

Anna Szczepan

Dodaj komentarz

Zimowa improwizacja z lisem w tle

Miało być pożegnanie zimy, a tu 12-03-16 r. połaczone grupy turystów z SP nr 3, SP nr 7 i Gwarków Noworudzkich, były zmuszone rozpoczać wędrówkę od Przełęczy Woliborskiej (711 m npm.)

(autokar z powodu złych zimowych warunków drogowych, wysadził nas na przełęczy, zamiast pod Czeszka, planowanym startem), lecz dzięki zamianie szlaków z niebieskiego na czerwony, wędrowaliśmy wyższa, bardziej ośnieżona partia Gór Sowich. Polanę Wigancicka, Popielak i Polanę Bielawska, minęliśmy spokojnie, ale rozpoczynajac podejście pod Kalenicę, usłyszeliśmy znajome „daleko jeszcze”. Kalenica 964 m npm (te ,,daleko”), było za ok. 10 minut, i końcówka grupy doszła już na gotowe ognisko. Wizycie na pięknie oszronionej wieży towarzyszył nam niestety silny, przenikliwie zimny wiatr. W odległości około 30 m od wieży leżał przycupnięty lis, może czekał na kiełbaskę z ogniska. Dalej Słoneczna, Rymarz i już jesteśmy w schronisku Zygmuntówka, gdzie po posiłku, tradycyjny konkurs wiedzy turystycznej (oczywiście z nagrodami, a 1 miejsce zajał Damian Kazek). Wolna godzinę przeznaczyliśmy na otwarte, ekstremalne zawody w zjeździe na śniegu o puchar Rymarza. Zjazdy odbywały się różnymi stylami (na plecach, na workach, czy jabłuszkach), a zwycięzcami zostali: grupa dziewczęco-żeńska Malina Woźny, grupa chłopięco-męska Filip Brzóska. Wyniki zwycięzców były ratrakowe (czyli od schroniska Zygmuntówka do ratraku pod Bukowa Chata). Po zawodach dojście do Jugowa, mety trasy. Kierownikami improwizacji byli Iza Muler, Karol Maliszewski, Janek Okoński i Edek Lada. Dziękujemy wszystkim uczestnikom (45 osób) i zapraszamy na dalsze wędrówki.

Edward Lada

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
2016.03.12 Przełęcz Woliborska-Wigancicka Polana S.11 3 tak
2016.03.12 Wigancicka Polana-Kalenica S.11 2 tak
2016.03.12 Kalenica-Schr. PTTK „Zygmuntówka” S.11 4 tak
2016.03.12 Schr. PTTK „Zygmuntówka”-Jugów S.11 3 tak
Dodaj komentarz

W Słupcu była huta szkła!

Sobotnie (5marca) przedpołudnie 27 osobowa grupa ciekawskich turystów PTTK i AniKije wybrała się na spacer wokół Słupca.

Zbiórka przy InterMarche i na wstępie krótki rys historyczny. Pierwsze wzmianki o Słupcu pochodza z połowy XIV wieku, a z zapisków wynika, że w drugiej połowie tegoż wieku istniał już kościół parafialny. Była to typowa wieś łańcuchowa, wybudowana wzdłuż potoku Dzik, z niewielka ilościa domostw przy dzisiejszej drodze z Nowej Rudy do Kłodzka. Właściciele zmieniali się często. W pierwszej połowie wieku XVII majatek zakupił von Morgante i to on właśnie wybudował w Słupcu pierwszy pałac. Na poczatku wieku XVIII słupiecki majatek staje się własnościa Jana Baptysty barona Pilatiego. Rodzina Pilatich pozostała właścicielami Słupca aż do końca II wojny światowej. Majac już blade pojęcie o historii naszego Słupca, wyruszyliśmy spacerkiem do Pomnika Górnika, a dalej obok ogródków działkowych na Osiedlu Wojska Polskiego, na Węglowa Wolę. Pogoda była w sam raz na wycieczkę, a widoczność w miarę dobra, więc zatrzymywaliśmy się często celem podziwiania widoków i odgadywania nazw poszczególnych – bliższych i dalszych widocznych wzniesień. Do sfotografowania znalazła się też stara, zaniedbana kapliczka i chyba jeszcze starsza figurka Matki Boskiej z Dzieciatkiem . Dalej trasa wiodła do dawnego „Słoneczka” i szybu Nowy I – dzisiejszej ścianki wspinaczkowej, gdzie zatrzymaliśmy się na dłuższa chwilę aby zaczerpnać (od przewodnika oczywiście) garść informacji o słupieckim górnictwie. Pierwsza kopalnia Pilatich – „Johan Baptist Grube” powstała w roku 1742. Sztolnia była poniżej Koszyna, a po dwudziestu paru latach wydobycia osiagnęła długość 400 m i pracowało w niej „aż”(?) ośmiu rębaczy. Około 100 lat później powstał szyb „Oskar” wyposażony w parowa maszynę wyciagowa, potem „Bianka”. No i wreszcie – „Nowy I” o głębokości 920 m ( od zrębu do VIII poziomu). Przebrnęliśmy mocno błotniste otoczenie szybu Nowy I i pozostawiajac po prawej stronie dzisiejszy Technoinkubator, skierowaliśmy się na Debry. Słoneczko przyświecało w dalszym ciagu ładnie, ale zrobił się silny wiatr i co poniektórzy czapki przytrzymywali rękami aby im z głów nie pouciekały. Na Zagórzu przy (tajemniczym ponoć) krzyżu weszliśmy na ogródki działkowe i zatrzymaliśmy się przy kościele św. Katarzyny, aby obejrzeć głowę wilka, który jak głosi legenda kiedyś porwał dziecko i chwilę uwagi poświęcić płycie nagrobnej Pilatich. Jeszcze kilka kroków Radkowska, przejście przez najstarszy mostek w Słupcu (1788 ), rzut oka na Willę Kessel i w starym parku znaleźliśmy miejsce na malutkie ognisko – aby usmażyć tradycyjne kiełbaski. Podczas gdy dwóch ochotników trudziło się przy rozpalaniu ogniska, inni już w gotowości czekali z kiełbaskami na patykach. Kiełbaski jak zwykle okazały się znakomite, a wycieczka bardzo udana. No dobrze, a co z ta huta szkła? Ano panowie Pilati taka hutę mieli. Stała sobie w pobliżu dzisiejszego szybu Nowy I.

Wycieczkę „wokół Słupca” prowadził Przodownik Turystyki Górskiej, kol. Edward Lada.

Noworudzki UTW

Anna Szczepan

Dodaj komentarz

Srebrno-gwarkowe ścieżki

W dniu 28.02.2016 r. grupa  26 noworudzkich gwarków i sympatyków po raz trzeci wybrała się na spacer po Górach Sowich. Amatorów wędrówek prowadzili: Przodownik Turystyki Górskiej, kol. Edward Lada oraz kol. Edward Soja.

Spacer rozpoczęliśmy na Przełęczy Sokolej, gdzie dołaczyły jeszcze 3 osoby oraz tradycyjnie Lucek i Tola („doberman i rottweiler”). Przełęcz Sokola  (764 m npm.  niem Falkenberger Pass), stanowi granicę powiatu kłodzkiego i wałbrzyskiego oraz granicę historyczna oddzielajaca Księstwo Świdnicko-Jaworskie od Hrabstwa Kłodzkiego.  Na Wielka Sowę udaliśmy się trasa rowerowa, która dotarliśmy do szlaku srebrnego lub Gwarków (nazwa do wyboru). Wśród uczestników spaceru panował poglad, że lepiej jest  chodzić  po świeżym powietrzu, niż siedzieć w domu przed telewizorem. Na jednym z postojów,  przy podejściu do Rozdroża pod Sowami, została opowiedziana legenda o nazwie Gór Sowich zwiazanej z urodziwymi córkami bogatego kmiecia, który był bardzo surowy i nie uznawał żadnego kawalera dla swoich panien, gdyż uważał, że sa oni nieodpowiedni. Córki bardzo chciały wyzwolić się spod kurateli ojca i zakupiły u wędrownego kupca zaczarowana chustę, która można było użyć tylko trzy razy – chusta zamieniała ludzi w zwierzęta. Tak córki wymykały się ojcu, który w końcu odkrył ich plany i udał się do czarownicy, która dała mu czarodziejska gałazkę bukowa, też  zmieniajaca człowieka  w zwierzęta. Gdy panny znowu wymknęły się z domu, ojciec udał się za córkami, które niepomne na możliwość użycia chusty zamieniały się w zajaczki, ojciec w jastrzębia, one w sarny, on w wilka, na koniec w sowy i pochowały się w dziuplach i zakamarkach skał tak, że ojciec nie mógł ich odnaleźć. Ze zgryzoty kmieć umarł, a mieszkańcy tych okolic góry  te nazwali Górami Sowimi.

Po minięciu Rozdroża pod Sowami większa część uczestników udała się z przodownikiem E. Lada do krzyża upamiętniajacego tragiczne zdarzenie z dnia 20 maja 1856 r, zagubienia przez ojca,  4-letniego syna Carla Beniamina Griegera z Fridrichsbergu (obecnie część Walimia). Zwłoki chłopca znaleziono dopiero po 13 miesiacach, 17 czerwca 1857 r, a krzyż  z piaskowca i marmurowa tablica postawiono 19 września 1858 r.

Po wejściu na Wielka Sowę  1015 m npm. (Hohe Eule) sesja zdjęciowa i opowiedzenie historii budowy wieży. Po krótkim odpoczynku udaliśmy się do Schroniska Sowa (Eulenbaude), gdzie tradycyjnie rozpaliliśmy ognisko, było pieczenie kiełbasek i nie tylko…. oraz wstapiliśmy do schroniska.

Po krótkim popasie udaliśmy się w kierunku Przełęczy Sokolej, po drodze mijajac pomnik poświęcony Carlowi Wissenowi,  przy którym kol. Czesław Dominas opowiedział nam o jego zasługach dla rozpropagowania Gór Sowich. Następny postój przy  Schronisku Orzeł  (Bismarckbaude) wyb. 1931 r. przez mistrza krawieckiego Juliusa Dintera. Rzut beretem i znaleźliśmy się na Przełęczy Sokolej – końca naszego spaceru. Wszystkim uczestnikom dziękujemy za tak liczny udział i zapraszamy na kolejne spacery.

Edek Soja

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
2016.02.28 Przełęcz Sokola-Rozdroże pod Sowami
(2 km, 300m.)
S.11 5 tak
2016.02.28 Rozdroże pod Sowami-Wielka Sowa
(1 km)
S.11 1 tak
2016.02.28 Wielka Sowa-Przełęcz Sokola S.11 3 tak
Dodaj komentarz

Tkalnia, szwalnia i kopalnia – tajemnicze zakamarki Nowej Rudy

Przedwiosenne „okienko” pogodowe 20 lutego 2016r. – dobry czas na „pomyszkowanie” po mieście. Do takiego wniosku doszło 27 uczestników kolejnego spaceru z cyklu „Nowa Ruda, jakiej nie znacie”. Amatorów grzebania po historycznych zakamarkach poprowadził Honorowy Przodownik Turystyki Górskiej, kol. Czesław Dominas, a wśród obecnych pojawiły się niezawodne „AniKije” z Noworudzkiego UTW pod wodza Anny Szczepan.

O 10:00 start spod fontanny św. Jana. Potem na ulicę Kościelna, do budynku będacego ongiś Domem Rady, a jeszcze wcześniej browarem (i komu to przeszkadzało?). Rzut oka na zabytkowe inskrypcje z XVI wieku i dalej – w okolice Kościoła pw. św. Mikołaja. Obok kościoła – zabytkowa pieta autorstwa Augusta Wittiga. Dalej po XVI-wiecznych schodach w kierunku Włodzicy, gdzie kol. Czesław wyjaśnił nam, w jaki sposób w latach 90. XX wieku rozwiazano problem zanieczyszczenia Włodzicy. Na wszelki wypadek zaznaczamy, że nam się wszystko podoba.

Potem wzdłuż ulicy Fredry w kierunku dawnej rzeźni i w górę ulicy Sportowej aż do dzisiejszej Szkoły Podstawowej nr 2 i Liceum Ogólnokształcacego, gdzie wielu z nas przypomniał się widok strudzonego księdza z pługiem i para koni. Dalej przez osiedlowe chodniki w kierunku ul. Krańcowej, gdzie niektórzy z nas z zaskoczeniem odkryli plakiety czterech ewangelistów i Chrystusa wykonane z bolesławieckiej ceramiki.

Z ul. Krańcowej dalej w górę, w kierunku cmentarza (wspomnienie górników poległych na służbie), a potem do ul. Loretańskiej (proszę nie skakać przez płot do ogrodnika!). Kawałek nowa trasa „szlak spacerowego grodu nad rzeka Włodzica”, aż do mostu przy pl. Grunwaldzkim. Krótka refleksja o dawniejszych układach urbanistyczno-drogowych i po co kiedyś utrudniano ludziom transport po dzisiejszej ul. Cichej – i w drogę, pod „czarny most”. Pod mostem skręt na ścieżkę w kierunku ul. Niepodległości, potem obok dworca autobusowego do ul. Żeromskiego aż do kolumny maryjnej przy Placu Matejki (dla wielu: Plac Lipowy). Odpoczynek na dawnym Placu Pielgrzyma i wędrujemy w kierunku ul. Lipowej aż do dawnego szybu wyciagowego kopalni „Ili”. Schodkami w kierunku ul. Żeromskiego, potem pod wiaduktem na ul. Sadowa. Wspomnienie noworudzkiego więzienia o zaostrzonym rygorze (w sam raz byłby dla dzisiejszych wandali niszczacych elewacje budynków) i zejście do ul. Bohaterów Getta.

Tajemnym przesmykiem do ul. Ciemnej, potem obok pracowni reklamy, kolejna tajemna furtka pod dawny kościół ewangelicki, którego nieboszczka komuna – chcac zaszkodzić – uratowała od zguby (co bardzo rzadko spotykane). Potem ulica Kolejowa obok dawnej szkoły ewangelickiej – do dzisiejszego Urzędu Skarbowego (którego  mniejszy budynek, przy ul. Przeskok był kiedyś tkalnia). Waska uliczka Przeskok na Kościelna i już ladujemy w kawiarni na kawie i czekoladzie.

Każdy spacerek ma to do siebie, że tak jakoś nagle się kończy.

Dziękujemy uczestnikom i organizatorom i pozdrawiamy ciepło naszych przyjaciół i już dziś zapraszamy na kolejne wyprawy.

Jak mówi bowiem stare przysłowie: „kto po Nowej Rudzie myszkuje, tego starość nie znajduje”.

Dodaj komentarz

Walentynki na serduszkowym szlaku

Na przystanku w Polanicy z autobusu wysypała się ponad pięćdziesięcioosobowa grupa miłośników wędrówek. Noworudzkich PTTK-owców i AniKije Noworudzkiego UTW, w dzień świętego Walentego serduszkowym szlakiem poprowadził Przodownik Turystyki Górskiej kol. Czesław Dominas.

Walentynkowe uśmiechy, na niebie tęcza i słodki poczęstunek kolegi Ryśka rozpoczęły nasz spacer. A serduszkowy szlak wcale nie wiaże się z Walentynkami… Został wyznaczony przez jednego z zasłużonych dla Polanicy lekarzy – dr Józefa Matuszewskiego, który uważał, że na zdrowe serce nie ma nic lepszego niż długie spacery na świeżym powietrzu. Tenże dr Matuszewski pozdrowił nas z pomnika wyraźne zadowolony, że idziemy jego szlakiem. Minęliśmy hotel Sana, przydrożne kapliczki, kilka ładnych budynków ( przy okazji zwracajac uwagę, że w herbie Polanicy jest serce) i weszliśmy do lasu. Z przyjemnościa słuchaliśmy ptasich treli, słonko grzało a my cieszyliśmy się spacerem i własnym towarzystwem. Pierwszy przystanek nad stawem przy strzelnicy – głównie do zdjęcia nadmiernej ilości ubrania i upchnięcia jej w plecakach. Dalsza trasa „to w górę, to w dół”, przy której stała sobie dydaktyczna, mrówkowa ławeczka i wielka mrówa, prowadziła wprost do „Piekiełka”. Nasza pokaźna grupa ledwie zmieściła się w niezbyt wielkiej sali. Ale pozwolono nam dostawić stoliki z zewnatrz i spędziliśmy tu miła godzinkę, delektujac się grzanym winem, piwem, świeżo wyciskanymi sokami, a i smaczna zupa lub smażonym pstragiem. Było ciepło, przytulnie i gwarno, a kolega Czesław doskonale zabawiał całe towarzystwo fraszkami J. Sztaudyngera. Wejście na Piekielna Górę też okazało się fraszka, a stamtad to już rzut beretem do Złotego Widoku – czyli platformy widokowej. Widok – rzeczywiście złoty na Polanicę i okoliczne góry. Zejście nad tor saneczkowy „Góralka” dostarczyło nieco atrakcji (zwłaszcza AniKijom), bo droga była dość stroma, usłana mokrymi, śliskimi liśćmi i najeżona wystajacymi kamieniami, ale wszyscy pokonali ja bez mrugnięcia okiem. Jeszcze jeden punkt widokowy „Góralka”, zejście do parku zdrojowego i dziękujac sobie za wspaniały dzień i umawiajac się już na następne wyprawy, udaliśmy się w drogę powrotna, czekajacym na parkingu „uśmiechniętym autobusem”.

Noworudzki UTW

Anna Szczepan

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
2016.02.14 Polanica Zdrój-Rozdroże pod Bukówka S.13 3 tak
2016.02.14 Rozdroże pod Bukówka-Piekielna Góra S.13 1 tak
2016.02.14 Piekielna Góra-Piekielna Dolina S.13 1 tak
2016.02.14 Piekielna Dolina-Polanica Zdrój S.13 4 tak
Dodaj komentarz