Wysoką Drogą do Barda, czyli Przełom Nysy z lotu ptaka.

18 sierpnia 2013 roku kameralna grupa turystów z Koła PTTK w Nowej Rudzie wybrała się na wycieczkę z Kłodzka do Barda przez leśne ścieżki Gór Bardzkich.

>Wycieczkę poprowadził kol. Czesław Dominas, a skromną fotorelację przygotował kol. Witek Telus.

Początek wycieczki zapowiadał się bardzo miło. Ciepło słoneczne nie narzucało się zbytnio, a Wysoka Droga (po małych kłopotach natury geopolitycznej) szybko odnalazła się wśród kłodzkich łąk. Aż trudno było uwierzyć, że ten niepozorny kawałek polnej drogi stanowił niegdyś ważny trakt łączący Małopolskę, Śląsk i Czechy. Tym bardziej bulwersował fakt, że istotny fragment historycznego szlaku został dosłownie zaorany. Czy za 200 lat ktoś kiedyś zaora np. obecną autostradę A4? Albo posadzi kartofle w ciągu drogi krajowej nr 8? Niemniej jednak widoki z dalszego ciągu trasy były wciąż przepiękne. Można było podziwiać Góry Stołowe, Bystrzyckie, Masyw Śnieżnika, Góry Złote i oczywiście Góry Bardzkie. W dolinie Nysy Kłodzkiej widać było przerzuconą estakadę drogową w ciągu drogi nr 8, a nieco dalej widać było charakterystyczny pomnik nowej, świeckiej tradycji, czyli logo pewnej znanej retauracji typu fast-food. Doprawdy zadziwiające z jak wielu miejsc Ziemi Kłodzkiej można go dostrzec.

Słońce, chyba nieco niedoceniane postanowiło przypomnieć nam o swojej obecności i coraz mocniej prażyło. Temperatura na otwartej przestrzeni przekraczała w cieniu 30 stopni, a my przecież nie byliśmy w żadnym cieniu, a zatem przyszło nam zmagać się z upałem prawie 40-stopniowym. Krótkie chwile wytchnienia dały dwie potężne lipy przydrożne z kapliczką. Większy “oddech” i chłodniejsze powietrze dały nam dopiero lasy głównego pasma Gór Bardzkich. Intensywne nasłonecznienie miało też swoją dobrą stronę – można było objadać się dojrzewającymi coraz mocniej jeżynami. Wysoka Droga stopniowo wchodziła w las, a my wraz z nią, ku Przełęczy Łaszczowej, gdzie mogliśmy pozwolić sobie na dłuższy postój. Przełęcz Łaszczowa to ważny węzeł szlaków rowerowych i pieszych a także spotkanie z drogą jezdną z Wojciechowic do Laskówki.

Po postoju mogliśmy już wejść na niebieski szlak, wiodący przez całe pasmo Gór Bardzkich. Dalej już leśną drogą z widokiem na poszczególne kulminacje górskie (w tym słynny, owiany złowrogą legendą Wysoki Kamień). Szlak wprawdzie pieszy, ale dało się spotkać na nim wielu turystów rowerowych. Po około godzinie łagodnej wędrówki dotarliśmy do podnóża Góry Bardzkiej, czyli Kalwarii. Stroma wspinaczka zaprowadziła nas na szczyt, gdzie znajduje się kaplica górska, miejsce średniowiecznych objawień maryjnych. Potem bardzo stromo w dół do skalnego obrywu nad Nysą Kłodzką, skąd można było podziwiać Bardo prawie jak z lotu ptaka. Dalej już szlakiem zielonym i niebieskim, obok źródła Marii do samego Barda – wprost na przystań końcową słynnego już bardzkiego spływu pontonowego przełomem Nysy Kłodzkiej. I po co jeździć w Pieniny, skoro tu mamy dosłownie pod nosem lepsze atrakcje? Bardo żegnało nas parno-duszą pogodą, zwiastująca załamanie pogody (co faktycznie nastąpiło późnym wieczorem).

Koło PTTK “Gwarków Noworudzkich” zaprasza was na kolejne przeżycia turystyczne już w niedzielę, 25 sierpnia. Tym razem będziemy spacerować w okolicach Włodowic.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Relacje z naszych wypraw. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.