Z wizyta u niedźwiedzia

W sobotni ranek (18 marca) pogoda była pieska, ale sześćdziesięcioosobowej grupie turystów złożonej z członków noworudzkiego Koła PTTK, słuchaczy NUTW, osób zaprzyjaźnionych oraz gości z Zabkowic Ślaskich zupełnie to nie przeszkadzało. Na parkingu w Kletnie zaroiło się od kolorowych parasolek, bo padało coś jakby deszcz ze śniegiem i wszyscy zgodnie wyruszyli na spotkanie z niedźwiedziem, a właściwie z miejscem w którym żył przed milionami lat. W jaskini misiek samotny nie był, bo jak świadcza badania namuliska towarzyszyły mu i lew jaskiniowy i wilk i jeszcze inne zwierzaki. Ale że niedźwiedzi było najwięcej, stad najdłuższa jaskinię Sudetów nazwano Niedźwiedzia. Jaskinię odkryto w 1966 roku podczas eksploatacji kamieniołomu marmuru, oczywiście przez przypadek, a od wielu już lat korytarze jaskini pokryte piękna szata naciekowa sa udostępnione do zwiedzania (oczywiście w części i tylko na poziomie środkowym). Podczas 45 minut przejścia turyści podziwiaja bajkowy świat okazałych stalaktytów (to co tyta u sufita to ma nazwę stalaktyta), stalagmitów, stalagnatów, kaskad, mis martwicowych czy wreszcie draperii. Naturalne formy pięknie wyeksponowane światłem pobudzaja wyobraźnię i taki spacer jest sama przyjemnościa. Gdzieś wysoko, na jednej ze ścian dał się zauważyć śpiacy jeszcze spokojnie zimowym snem, nietoperz. Syci wrażeń udaliśmy się w drogę powrotna do czekajacego na nas autokaru, przy padajacej w dalszym ciagu mieszaninie śniegu i deszczu. Tak prawie zupełnie „po drodze” zahaczyliśmy jeszcze o lokalny browar w Kamienicy, produkujacy własne piwo w trzech gatunkach o nazwie Anioły – jasne, czerwone i ciemne. Piwo oczywiście zostało zdegustowane w przyjemnej karczmie z płonacym kominkiem. A jak głosi napis na kuflu, który trzyma Karkonosz „Piwo Anielskie jest dowodem na to, że Bóg nas kocha i chce żebyśmy byli szczęśliwi”.

Noworudzki UTW

Anna Szczepan

Dodaj komentarz

Były sobie mosty trzy

A nawet cztery jakby się dobrze policzyło i jeszcze kładka. 4 marca, tych co to „w sobotę nie ma w domu” zebrało się na stacji kolejowej (zaśmieconej do granic możliwości – bo przecież po co śmieci maja być w koszu – najlepiej ten kosz przewrócić) 30 osób. Noworudzcy Gwarkowie, AniKije a i osoby niezrzeszone też. Rozgadana i roześmiana grupa wpakowała się do szynobusu, w którym zszokowana nieco ilościa pasażerów pani konduktorka ledwie zdażyła sprzedać bilety, bowiem wysiadaliśmy już na Zdrojowisku. Stacyjka, powstała jako prywatna, wybudowana przez dawnego właściciela domu zdrojowego przedstawia teraz opłakany widok, pomijajac nawet walajace się wszędzie śmieci (głównie butelki). Mijajac niegdysiejszy dom zdrojowy zeszliśmy do głównej drogi na Zdrojowisku i przeprawiwszy się przez nia bezpiecznie, skręciliśmy na ścieżkę przy Jugowskim Potoku wartko sobie płynacym. Przeszliśmy przez dziurawa nieco kładkę nad potokiem i już na lekkim wzniesieniu przywitały nas oświetlone słońcem widoczki wraz z pierwszym mostem. Po zejściu przez błotnista łakę, umazani od stóp do kolan czerwona glina, wygladaliśmy trochę jak nieboskie stworzenia, ale kompletnie się tym nie przejmujac pomaszerowaliśmy dalej – bo jak się obsuszy, to się obkruszy przecież. Przy „zapałczanym” moście obowiazkowe zdjęcie i dalej opłotkami. Widoki wkoło zapierały dech w piersiach. Daleko na polach widać było stada saren, a na Kalenicy wypatrzyliśmy nawet wieżę widokowa. Odpoczynkowy postój wypadł nam przy Muzeum Górnictwa. Zdobywanie Rudej Góry zostawiliśmy na kolejna wycieczkę i nieco zmieniajac zaplanowana trasę doszliśmy do kolejowego przystanku Nowa Ruda – Przedmieście. Stamtad, ścieżka wzdłuż torów, przechodzac właśnie przez kolejny mostek, majac po prawej Boguszę, a po lewej Ruda Górę doszliśmy do Białego Mostu, gdzie po wspólnym zdjęciu i „rzuceniu okiem ” na Czarny Most, pożegnaliśmy się, dziękujac sobie za wspólny spacer. Przez mosty prowadził Honorowy Przodownik Turystyki Górskiej, kol. Czesław Dominas, dodatkowo umilajac wycieczkę świetnie opowiadanymi fraszkami.

Noworudzki UTW

Anna Szczepan

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
04.03.2017 Zdrojowisko-Zatorze-Nowa Ruda
(5km, 100m)
S.11 6 tak

Dodaj komentarz

Czarownicy nie było w domu

Sobota, 25 lutego 2017r. dosłownie w ostatniej chwili otwarła dla nas „okienko pogodowe”. Ustapiły obfite deszcze i ucichły wichury. Nareszcie wyjrzało słońce. Na starcie rajdu „Do kotła czarownicy” pod kierunkiem Przodownika Turystyki Górskiej, kol. Witolda Telusa, stanęło ogółem 13 turystów – w większości „Gwarków” (plus jedna nowa osoba).

Pierwsze kroki to znana w okolicy „Dolna Droga”, łaczaca Nowa Rudę i Włodowice, wzdłuż Włodzicy. Powoli (ślisko!) dotarliśmy do Włodowic, gdzie spotkaliśmy niebieski szlak przyjaźni polsko-czeskiej. Dalej trasa wiodła przez „wawóz Skakawy”, wyżłobiony w permskich piaskowcach, na grzbiet Gaika (ostatnie wzniesienia Wzgórz Włodzickich) i do doliny Marcowskiego Potoku. Tu rozpoczęło się spotkanie z Górami Suchymi, czyli naszymi „wulkanami”.

Szlak niebieski wygodnie doprowadził nas na zbocze Ptasiego Szczytu, gdzie dotarliśmy do granicy polsko-czeskiej. Tuż za granica – miła niespodzianka. Czesi oczyścili i udrożnili ścieżkę będaca logicznym przedłużeniem szlaku niebieskiego. Dzięki temu wygodnie dotarliśmy do czeskiego duktu, którym prowadzi szlak zielony oraz – właśnie znakowany – szlak rowerowy. Szlak powoli wspinał się na zbocza Homoli, aż wreszcie na leśnych rozstajach ścieżka zdecydowanie powiodła w górę, doprowadzajac nas na skaliste obrzeże dawnego krateru.

„Kocioł czarownicy” niestety w tych warunkach zupełnie nie działał. Najwyraźniej czarownica miała wychodne. Niemniej jednak dzięki sprzyjajacej pogodzie udało się zrobić kilka zdjęć przy „kotle”

Droga powrotna prowadziła wśród leśnych dróg Javorich Hor. Dość gładko udało się przejść granicę – na szczęście sobotni przymrozek zabezpieczył nam leśne mokradło. Dalej w dół „szlakiem literackim”, aż do spotkania z Pania Karolina Korwin-Piotrowska, reporterka kanału TVN, która w zwiazku z premiera filmu „Pokot” była w okolicy domu Pani Olgi Tokarczuk. Po spotkaniu dziennikarsko-literackim przyszła pora na ognisko nad Krajanowem. Po ognisku dalsza droga powiodła przez wzgórze Krępiec prosto (zielonym szlakiem) do Nowej Rudy, gdzie nad Osiedlem Piastowskim wycieczka została zakończona.

Dziękujac za udział już dziś zapraszamy na kolejna wycieczkę w przyszła sobotę. Na wyprawę „Trzy Mosty” zaprasza Honorowy Przodownik Turystyki Górskiej, kol. Czesław Dominas

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
25.02.2017 Nowa Ruda-Włodowice
(2km)
S.11 2 tak
25.02.2017 Włodowice-Ptasi Szczyt S.09 5 tak
25.02.2017 Ptasi Szczyt-Homole
(3km, 200m)
S.09 5 tak
25.02.2017 Homole-Krajanów
(4km, 100m)
S.09 5 tak
25.02.2017 Krajanów-Krępiec
(4km, 100m)
S.09 5 tak
25.02.2017 Krępiec-Nowa Ruda S.11 3 tak

Dodaj komentarz

Błotno-śniegowo wokół Krępca

AniKijom nie straszne ani błoto na trasie, ani rozmiękły śnieg. Wprawdzie turystyczna grupę NUTW mocno przetrzebiła grypa, ale całe 7 osób stawiło się 18 lutego na miejscu zbiórki przy MOK. Mała tym razem grupkę poprowadził kol. Czesław Dominas. Tak więc z parku kierujemy się do żółtego szlaku i nim przez puste o tej porze roku, działkowe ogródki dochodzimy do pierwszej kapliczki dżumowej. Porzucamy szlak i już tylko kol. Czesławowi znanymi drogami zaczynamy okrażać Krępiec. Mimo, że pogoda zupełnie nie jest wycieczkowa, dobre samopoczucie nie opuszcza nikogo. Zatrzymujemy się na chwilę przy pomnikach przyrody – czyli wiekowej lipie i około 300-letniej sośnie, a i widoki chociaż niezbyt dalekie przykuwaja wzrok. Dobrze już ubłoceni, a niektórzy w przemoczonych butach, dochodzimy do szlaku zielonego i droga – tu wyłacznie okropnie błotnista, dochodzimy do kościółka św. Anny. Punktu turystycznego już właściwie nie ma, więc termosowa herbata wypada nam w podcieniach kościółka. Czujac niedosyt przebytych kilometrów, z Góry św. Anny schodzimy trochę okrężna droga przez Stara Osadę. Przeszliśmy nieco ponad 6 km, po niektórych drogach po raz pierwszy. Przez chwilę towarzyszył nam padajacy dużymi płatkami śnieg. Ale nie siedzieliśmy w domu przerzucajac programy telewizyjne, na których nie bardzo jest co ogladać.

Za tydzień Gwarkowie zapraszaja do samego "kotła czarownicy", a AniKije na spacer po Polanicy.

Noworudzki UTW

Anna Szczepan

fot. A. Szczepan

Dodaj komentarz

Było bajkowo

11 lutego z Przełęczy Jugowskiej wyruszyliśmy w kierunku Bielawskiej Polanki. 18 osób (PTTK i NUTW) pod egida już prawie następnego Przodownika Turystyki Górskiej, kol. Andrzeja Wiśniewskiego, znalazła się w bajkowym, śnieżnym świecie.

Dookoła biało, drzewa z czapami śniegu, szadź okrywajaca wszystko wokół delikatna koronka. Było po prostu pięknie! Bardzo też uważaliśmy, aby nie zadeptać wytyczonych śladów dla narciarzy. Jakież więc było nasze zdziwienie, kiedy „pani narciarka” dosłownie zwyzywała nas od ograniczonych i niszczacych trasy narciarskie, a kolejny „pan narciarz” aż sfotografował – chyba sobie na pamiatkę – tę grupę ograniczonych, którzy ośmielili się wybrać w zimie na piesza wycieczkę. Szlak oczywiście nie był zamknięty ani dla ruchu pieszego, ani rowerowego (bo też jest w tym miejscu wyznakowany, a amatorzy zimowej jazdy na rowerze takoż się zdarzaja), a wielka szkoda że narciarze na szczęscie nie wszyscy, nie widza nic poza czubkiem swoich nart. Zimna Polankę zostawiliśmy za soba i przechodzac przez rezerwat Bukowa Kalenica na moment zatrzymaliśmy się przy widocznym potoku Bielawica. 30 metrów wyżej jest źródło tegoż potoczku, oznakowane stosowna tabliczka, ale nikt jakoś tych 30 metrów nie chciał pokonać, kopiac się w wygladajacej na głęboka, dziewiczej bieli. Na Bielawskiej Polance zapłonęło oczywiście tradycyjne ognisko i upieczone, gorace kiełbaski zostały skonsumowane. Dalsza droga – już powrotna, wypadła w towarzystwie lekko prószacego śniegu, co tylko dodało uroku zimowej wycieczce. Aby ominać narciarski stok Rymarza, schodzimy do Jugowa obok szkółki leśnej i mijajac domki leśników i basen, dochodzimy do autobusowej pętli w Jugowie, gdzie czeka już na nas cieplutki bus.Za tydzień odwiedzimy Dżumowe Kapliczki, Bieganów i Górę św. Anny. Zapraszamy!

Noworudzki UTWAnna Szczepanfot. E. Lada, A. Szczepan

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
12.02.2017 Przełęcz Jugowska-Bielawska Polana
(5km, 0m)
S.11 5 tak
12.02.2017 Bielawska Polana-Jugów
(6km, 0m)
S.11 6 tak
Dodaj komentarz

Mglisty rajd

Trochę padało i w ogóle było szaro-buro-ponuro, kiedy w sobotę (4 lutego) Noworudzcy Gwarkowie i AniKije oczywiście – razem osób 26, wyruszali na kolejna, zimowa wycieczkę w Góry Sowie. Z Przełęczy Jugowskiej, gdzie Przodownicy – Edki2 opowiadaja historię stojacego tu krzyża ( na pamiatkę zamordowanego i obrabowanego gospodarza, co działo się daaaaaawno temu), wyruszamy czerwonym szlakiem w kierunku Wielkiej Sowy, acz nie ona jest dzisiaj naszym celem. Jest mglisto, rozmiękły śnieg zapada się pod nogami, ale kapie już tylko z drzew bo na szczęście deszcz przestał padać. Wbrew przewidywaniom, wcale ciężko się nie idzie, a i zamglone widoki też maja swój urok. Przy Niedźwiedziej Skale, o której legenda mówi że uratowała myśliwego przed niedźwiedziem, krótka sesja zdjęciowa i niedługo potem stajemy na Koziej Równi, najwyższym punkcie na naszej trasie. Po drodze spotykamy wielu narciarzy i w grupach i „samotników”, i przyjaźnie wymieniamy pozdrowienia. Schronisko „Sowa” jak zwykle udostępnia miejsce na nasze tradycyjne ognisko i kije do smażenia kiełbasek. Po degustacji grzanego wina rozpoczynamy wędrówkę powrotna. Wracamy Droga Wernera do Koziego Siodła i trochę dalej zatrzymujemy się przy widokowej platformie, z której mimo nie najlepszej pogody dobrze widać Ślężę. Jeszcze chwila na zdjęcia i schodzimy do punkty wyjścia na trasę, czyli na Przełęcz Jugowska. Wielkie brawa należa się naszej najmłodszej, czteroletniej turystce, która dzielnie radziła sobie na całej trasie, tylko od czasu do czasu korzystajac z ramion taty.A za tydzień idziemy na Bielawska Polankę. Zapraszamy!

Noworudzki UTW
Anna Szczepan

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
04.02.2017 Przełęcz Jugowska-Kozie Siodło S.11 3 tak
04.02.2017 Kozie Siodło-Schronisko „Sowa”
(2km)
S.11 2 tak
04.02.2017 Schronisko „Sowa”-Kozie Siodło
(2km)
S.11 2 tak
04.02.2017 Kozie Siodło-Przełęcz Jugowska
(2km)
S.11 2 tak
Dodaj komentarz

Góry Sowie w zimowej szacie

Sobotni ranek (28 stycznia) wita nas 12- sto stopniowym mrozem, ale i pięknym słońcem.

Zupełnie nie zrażona tym mrozem, prawie 30-to osobowa grupa Noworudzkich Gwarków i AniKiji, cieplutkim „Smilebusem” wygodnie sobie jedzie na punkt startu kolejnej zimowej eskapady – na pętlę autobusowa do Rzeczki. Rzeczka, to wieś jak nam wszystkim wiadomo – mówia dwaj przewodnicy „Edki” – bardzo turystyczna (szczególnie dla narciarzy), położona w Dolinie Walimki. Z autobusowej pętli widać wieżę odrestaurowanego kościoła pw. Maksymiliana Kolbe – dawniej ewangelickiego, dziś rzymsko-katolickiego, pochodzacego z końca wieku XVIII, a tuż przy drodze na która właśnie wchodzimy, ogladamy budynek dawnej szkoły pochodzacy z poczatku wieku XIX – dziś Austeria Krokus. Idziemy nieco pod górkę w kierunku Wielkiej Sowy, aby dojść do fioletowego szlaku (nikt z nas jeszcze tym szlakiem nie szedł!). Od lekkiego wiatru, ostrego słońca i mrozu wszystkie roześmiane (bo dobrego humoru jak zwykle nie brakowało) buzie się zaróżowiły. Co chwilę ktoś się zatrzymywał, żeby zrobić piękne, zimowe zdjęcia. Uwagę zwracały przystrojone śniegiem drzewa – zwłaszcza choinki wygladały jak pięknie ubrane panny młode. Na Jeleniej Polanie krótki odpoczynek (bo wiało dość mocno). Darujemy sobie zimowe wejście na Wielka Sowę i kierujemy się do schroniska „Sowa”, bo wszystkim już pachna ogniskowe kiełbaski, a niektórym i kawusia w schronisku. Dzięki życzliwości kolegów, którzy cała drogę targali w plecakach opał na ognisko, przy schronisku, w specjalnej „ogniskowej” wiacie kiełbaski zostały upieczone i z wielkim smakiem zjedzone – no bo co nie smakuje po spacerze i w doborowym towarzystwie! W drodze powrotnej na chwilę dopadła nas mgła, ale oczywiście wycieczki nam to nie zepsuło. Byliśmy też mile zaskoczeni dobrym przygotowaniem dróg do uprawiania turystyki – pieszej, narciarskiej i rowerowej.Za tydzień znowu Góry Sowie. Zapraszamy!

Noworudzki UTW
Anna Szczepan

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
28.01.2017 Rzeczka – Jelenia Polana – Schr. „Sowa” – Przeł. Sokola
(7km, 200m)
S.11 9 tak
Dodaj komentarz

Tym razem śnieżnymi drogami

Konduktor szynobusu z lekkim zdziwieniem przygladał się 16 – osobowej grupie wyposażonej w plecaki i kijki wsiadajacej na stacji PKP Nowa Ruda City w lekko mroźny, sobotni (21 stycznia) poranek o nieco wczesnej porze.

Byli to oczywiście noworudzcy Gwarkowie i Anikije pospołu, którzy zimowym spacerem postanowili uczcić Dzień Babci i Dziadka. Szynobus szybciutko dowiózł nas do Ścinawki Średniej (ledwie zauważyliśmy z jego okien stada saren). Obaj przewodnicy – kol. Edek Soja i Edek Lada, pod wodza których szliśmy, uzupełniajac się nawzajem, w słowach kilku uchylili nieco rabka historii Ścinawki. Tak więc wieś powstała ok. połowy XIII wieku i należała do wielu właścicieli, m.in. Donynów i Stillfriedów. W Ścinawce istniała kopalnia węgla Heddi (nieopodal dworca kolejowego, 1898 – 1925) dostarczajaca paliwo do miejscowej elektrowni kolejowej, zasilajacej Ślaska Kolej Górska. Elektrownia Skałeczno ( bo też tak zaraz po wojnie nazywała się Ścinawka), już jako nie kolejowa, przetrwała do roku 1962. A my, już lekko przytupujac (bo mrozik), odcinkiem zielonego szlaku przez wiadukt nad torami, pod którym akurat przejeżdżał towarowy pociag, wchodzimy na czerwony szlak im. M. Orłowicza i udajemy się nim w kierunku Góry Wszystkich Świętych w Słupcu. I chociaż niebo trochę zachmurzone, to wokół mnóstwo „białości”, zimowe krajobrazy i całkiem dobre drogi, których nie trzeba przecierać, więc rozkoszujemy się spacerem, powoli zdobywajac wysokość (bo do zdobycia mamy aż! 648 m n.p.m.). Mijamy Księżno (Jesuitenhof), gdzie w jednym z przydomowych ogródków ciesza nasze oczy zasuszone kwiaty powojników a kawałek dalej, na białym jak okiem sięgnać polu, dostrzegamy kilka saren. Droga przez las jest piękna, zwłaszcza że wyjrzało słońce. Pod wieża na Górze Wszystkich Świętych robimy odpoczynek i oczywiście obowiazkowe ognisko. Kiełbaski tu i ówdzie za mocno sie przypiekły, ale i tak smakowały wyśmienicie, zwłaszcza że znalazły się też dodatki do nich w postaci musztardy czy domowego chlebka, a na deser jak zwykle owocki i cukiereczki tudzież. Po zdjęciowej sesji zaczęliśmy drogę powrotna. Na „rozstajach” przy Szlaku Dwóch Wież noworudzianie udali się nia właśnie, a słupczanie obrali kierunek na Osiedle Waryńskiego ( czyli popularnie mówiac Złodziejówkę).

I znowu wraz ze śniegiem, słońcem i doskonałymi humorami było super!

Za tydzień zapraszamy w Góry Sowie na fioletowy szlak i do schroniska Sowa. Do zobaczenie na szlaku!

Noworudzki UTW
Anna Szczepan
fot. E. Lada

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
21.01.2017 Ścinawka Średnia – Góra Wszystkich Świętych S.11 8 tak
21.01.2017 Góra Wszystkich Świętych – Słupiec S.11 3 tak

II trasa

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
21.01.2017 Ścinawka Średnia – Góra Wszystkich Świętych S.11 8 tak
21.01.2017 Góra Wszystkich Świętych – Nowa Ruda S.11 5 tak
Dodaj komentarz

Przez zaśnieżone pola

W sobotę, 14 stycznia rano błysnęło na chwilę słońce. Ale dzień słoneczny niestety nie był. Nie przeszkodziło to jednak 19-to osobowej grupie zimowych łazików w wycieczce. Tak więc spod punktu Informacji Turystycznej w Rynku pod przewodnictwem Przodownika Turystyki Górskiej kol. Edwarda Soi zgodnym krokiem wyruszyli na trasę Gwarkowie i AniKije.

Trasa wszystkim dobrze znana – ulica Podjazdowa, potem Piastów (gdzie niektórzy zdażyli jeszcze zaopatrzyć się w kiełbaski na ognisko) i dalej ulica Cicha dotarliśmy do Czarnego Mostu. Czarny Most, zbudowany w latach 1879- 1880 był najwyższym (36 m od osi toru kolejowego do lustra wody potoku Woliborka) mostem kolejowym w ówczesnych Niemczech. Ulica Cicha doszliśmy do Słonecznej, mijajac Zakład Wodociagów i Kanalizacji, czyli dawny budynek urzędu dawnej gminy Zacisze. Jeszcze kawałek ulica Słoneczna, a potem……już tylko zaśnieżone pola. No – szlak trzeba było przetrzeć, więc dżentelmeńscy panowie poszli jako pierwsi. Nam, dziewczynom było już nieco łatwiej, chociaż nasze pomocne kije mocno chowały się w śniegu. I tak sobie podziwiajac białe pola i brnac w śniegu, przecięliśmy ulicę Mała Kolonia i nieco zasapani, bo jakby było trochę pod górkę i po śniegu, dotarliśmy do ulicy Kołowej. Stad już tylko chwilka i zatrzymaliśmy się przy starej leśniczówce (jak mieszkańcy nazywaja to miejsce), gdzie nad rozpalonym niewielkim ogniskiem upieczone zostały kiełbaski. Kiełbaski smakowały oczywiście znakomicie. No bo po fajnym spacerze i w doborowym towarzystwie być inaczej nie mogło. A jeszcze pojawiły się jabłuszka i krówki na deser. Dziękujac sobie nawzajem za dzisiejszy wspólny spacer już umówiliśmy się na kolejna zimowa wyprawę za tydzień.

Zapraszamy z nami!

Anna Szczepan

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
14.01.2017 Nowa Ruda-ul.Kołowa-Nowa Ruda
(6km, 100m)
S.11 7 tak
Dodaj komentarz

Nasze Koło wyróżnione przez Burmistrza Nowej Rudy!

Na noworocznym spotkaniu w Mok-u zorganizowanym przez Urzad Miasta Nowa Ruda, Koło PTTK im. Gwarków Noworudzkich zostało uhonorowane przez Burmistrza Miasta Nowa Ruda, Pana Tomasza Kilińskiego zaszczytnym wyróżnieniem w kategorii „Kultura Fizyczna ,Sport i Rekreacja”, za przyczynianie się do rozwoju Gminy Miejskiej Nowa Ruda w roku 2016. Wyróżnienie z rak Burmistrza odebrała Prezes Koła Pani Ela Bisikiewicz, dziękujac za docenienie trudu włożonego w organizację imprez turystycznych.

Dodaj komentarz