Lepiej wejść, niż zejść

Ostatnia sobota października 2016 r. była dla Noworudzkich Gwarków ważnym sprawdzianem, bo w planie było zdobycie najwyższych szczytów Gór Suchych (po stronie czeskiej i polskiej) – Ruprechtickiego Spicaka i Waligóry.

Startujemy w Radosnej, trochę dziś zapomnianej części Łomnicy , a pierwsza wzmianka o niej pochodzi z 1511, kiedy staje się własnościa Conrada von Hochberga z Ksiaża. W połowie XVII wieku mistrz szklarski Preussler wybudował tu hutę szkła. Za stara leśniczówka kierujemy się na leśna ścieżkę, która dochodzimy do szlaków: zielonego i niebieskiego, biegnacych granica państwa. Po chwili zdobywamy Ruprechticky Spicak (880 m npm), najwyższy szczyt czeskiej części Gór Suchych  (czeska nazwa Javoří hory – czyli Jaworowe góry). Na szczycie stoi 32 m wieża widokowa, dziś z powodu silnych podmuchów, sprawiajaca wrażenie organów wiatrowych (efekt muzyki był słyszalny już z ok. 100 m). Podczas schodzenia z góry zdajemy pierwszy sprawdzian naszej sprawności. Wejście na Waligórę (936 m npm), najwyższy szczyt polskiej części Gór Suchych, pokonujemy dość łagodnym trawersem od zach. strony góry. Niestety szlak do Andrzejówki z powodu nachylenia stoku i rumoszu i (czyli Golgota) wymagała od nas zwiększonej uwagi i ostrożności. Cała grupa wymagajacy sprawdzian zaliczyła na szóstkę z plusem, bez potknięć i upadków, więc uczciwie mogliśmy odpoczać w schronisku Andrzejówka. Powrotna droga do Radosnej to już „pestka”, tylko równo i w dół. W Łomnicy jeszcze tylko wizyta w uroczej smażalni pstragów, gdzie miło zakończyliśmy wypad.

PS – na Spicaku spotkaliśmy czeskich turystów z Ostrawy, których chcemy goraco pozdrowić.

E. Lada

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
29.10.2016 Radosna-Ruprechticky Spicak
(2km, 200m)
S.09 4 tak
29.10.2016 Ruprechticky Spicak-Granicznik
(1 km)
S.09 1 tak
29.10.2016 Granicznik-Waligóra
(2km, 200m)
S.09 4 tak
29.10.2016 Waligóra-Schr. PTTK „Andrzejówka” S.09 1 tak
29.10.2016 Schr. PTTK „Andrzejówka”-Granicznik S.09 2 tak
29.10.2016 Granicznik-Radosna S.09 2 tak
Dodaj komentarz

Nowy Zarzad Koła już wybrany

W dniu 28 października 2016r., o godzinie 17:45, w Sali Miedzianej Miejskiego Ośrodka Kultury w Nowej Rudzie odbyły się obrady Walnego Zebrania Sprawozdawczo-Wyborczego Koła PTTK im. „Gwarków Noworudzkich” w Nowej Rudzie. Obradom przewodniczył Honorowy Przodownik Turystyki Górskiej, kol. Czesław Dominas. Najważniejsze punkty obrad to:

1. Sprawozdanie ustępujacego Zarzadu Koła
2. Głosowanie nad udzieleniem absolutorium ustępujacemu Zarzadowi Koła
3. Wybór nowego Zarzadu Koła
4. Wybory Delegatów na Zjazd Oddziału „Ziemi Kłodzkiej” w Kłodzku

Zebranie odbyło się zgodnie z przepisami Ordynacji Wyborczej do władz PTTK.

Miło nam poinformować, że Uchwała Walnego Zebrania Koła, w skład nowego Zarzadu Koła zostali wybrani:

PREZES ZARZaDU: Elżbieta Bisikiewicz

WICEPREZES ZARZaDU: Edward Lada

SEKRETARZ ZARZaDU: Witold Telus

SKARBNIK: Beata Szałęga

CZŁONEK ZARZaDU: Czesław Dominas

Ponadto Delegatami do Zjazdu Oddziału PTTK „Ziemi Kłodzkiej” w Kłodzku zostali wybrani:

1. DOMINAS Czesław
2. GADACZ Bogumiła
3. GOLKE Janusz
4. LADA Edward
5. SOJA Edward
6. SZCZEPAN Janusz
7. TELUS Witold
8. WIŚNIEWSKI Andrzej
9. WOŹNY Malina

Wszystkim, którym powierzono odpowiedzialne funkcje w Kole składamy gratulacje i życzymy owocnej pracy przez kolejne cztery lata. Naszym Delegatom życzymy odwagi i skuteczności podczas obrad Zjazdu w marcu 2017 roku.

Dodaj komentarz

Gwarkowie u Pradziada

Na pomysł naszego Przewodnika Sudeckiego, Pana Andrzeja Behana, wyjazdu do Wysokiego Jesionika zgłosili się Noworudzcy Gwarkowie z przyjaciółmi oraz AniKije grupa Ani Szczepan z NUTW.

23 października 2016 – po drodze szybko autokarem zwiedzamy Paczków, czyli polskie Carcassonne, z pięknie zachowanymi murami obronnymi, dalej czeski Javornik z zamkiem Jansky Vrch, letnia rezydencję wrocławskich biskupów. Po dojechaniu do Karlovej Studenki, uzdrowiska słynnego z wód szczawiowych (charakterystyczny zapach siarkowodoru), startujemy żółtym szlakiem wzdłuż rezerwatu Białej Opawy. Podziwialiśmy piękne wodospady, liczne kaskady, mostki, skałki, drabinki, szum czystej, bystrej rzeki. Tak doszliśmy do rozdroża U Barborky, gdzie mieliśmy krótki odpoczynek przed dalsza wędrówka. Droga na szczyt upłynęła już przy silnym wietrze i gęstej mgle. Praded (Altvater, Pradziad- dawniej Pradziadek) 1491,3 m npm najwyższy szczyt Sudetów Wschodnich i Moraw, jest głównym celem naszej wędrówki. Na szczycie stoi budowana w 1977-83 r. wieża rtv o wysokości 146,5 m (poczatkowo miała 162m), a po wyjechaniu winda (koszt 80 koron) na 73 metr jest wybitny punkt widokowy. Szczyt wieży jest na 1637,5 m npm czyli jest to najwyższy położony punkt w całych Sudetach. Niestety mgła pokrzyżowała nam plany widokowe, więc nic nie pozostało nam jak dotrzeć z powrotem do Karlovej Studenki. Daliśmy sobie postanowienie powrotu tu przy sprzyjajacej pogodzie. Dziękujemy wszystkim uczestnikom oraz naszemu Panu Przewodnikowi za udany wypad.

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
23.10.2016 Karlova Studanka-U Barborky
(5 km, 500m)
Czechy 10 tak
23.10.2016 U Barborky-Praded
(3 km, 200m)
Czechy 5 tak
23.10.2016 Praded-U Barborky
(3 km)
Czechy 3 tak
23.10.2016 U Barborky-Karlova Studanka
(5 km)
Czechy 5 tak
Dodaj komentarz

Tajemnice „Riese”

W dniu 22 października młodzi turyści ze Szkolnego Klubu Krajoznawczo – Turystycznego w Szkole Podstawowej nr 7 w Nowej Rudzie pod opieka p. J. Okońskiego wybrali się na jesienna wędrówkę w Góry Sowie.

Ruszajac na szlak tajemnic II Wojny Światowej, postanowiliśmy zwiedzić i zapoznać się z historia słynnego Kompleksu „Riese”. W pierwszym etapie odwiedzamy podziemna infrastrukturę Podziemnego Miasta „Osówka”. Z wielkim namaszczeniem słuchamy relacji pani przewodnik, która przybliża nam historię tego miejsca i tragedię tysięcy osób-jeńców pracujacych przy powstawaniu obiektu. Przytłacza nas ogrom inwestycji, nakładów pracy i formuła przedsięwzięcia. Po zwiedzeniu części podziemnej kierujemy się w stronę Rzeczki. W trakcie wędrówki, co rusz napotykamy na różnorodne budowle. Ich ilość świadczy o wielkości i randze budowy. Otuleni barwami jesieni, dzielnie kroczymy przed siebie podziwiajac cała gamę kolorów pięknego lasu. Czas na odpoczynek, tradycyjne „klubowe ognisko” i pieczenie kiełbasek. Jak zwykle smakuja wybornie! Ruszamy dalej. Czarnym szlakiem, podażamy do Rzeczki. Wychodzimy z lasu, mamy więc szansę podziwiać przepiękna panoramę na główny masyw Gór Sowich z Mała Sowa na pierwszym planie. Po dotarciu na miejsce, wykorzystujemy chwilę wolnego czasu na zabawę z działem przeciwlotniczym. Kończymy zabawę i wchodzimy za panem przewodnikiem do podziemi Kompleksu „Rzeczka” („Walim”). Mało jest przewodników, którzy z tak wielka pasja i zaangażowaniem potrafiliby przekazać wiedzę i zainteresować odbiorcę – słuchacza. Mimo woli, stajemy się uczestnikami, świadkami wydarzeń zwiazanych z II Wojna Światowa, utożsamiamy się z tragedia ludzi tu pracujacych, ich dramatem. Komputerowa inscenizacja dopełnia dzieła. I pomyśleć, że „człowiek – człowiekowi zgotował taki los” – los okrutny!. Dziękujemy panu przewodnikowi (-Pozdrawiamy goraco!), zaopatrujemy się jeszcze w pamiatki i czas wracać do domu. I już z niecierpliwościa czekamy na kolejne spotkanie z przygoda. Z turystycznym pozdrowieniem!

SKKT SP 7 Nowa Ruda.

{gallery}2016_10_22_riese{/gallery}

Dodaj komentarz

Czarodziejska Góra i inne atrakcje

Mniej znane zakatki Gór Wałbrzyskich były tym razem celem młodych turystów z Trójki. Kiedyś zdobyli Chełmiec, drugi co do wielkości w Górach Wałbrzyskich, a w sobotę 15 października 2016 roku najwyższy szczyt tych gór, czyli Borowa.

Wędrowali ze stacji PKP Wałbrzych Główny przez Zamkowa Górę (na niej ruiny Nowego Dworu) – tu piekielnie trudne podejście, potem przez przełęcze: Kozia i pod Borowa. Szczyt Borowej nieco rozczarował brakiem oznakowania i punktu widokowego. Poniesione straty moralne i estetyczne powetowali sobie ogniskiem (z trudem rozpalonym). Ciag dalszy wędrówki: Borowa – Przełęcz pod Borowa – Glinica – Jedlina Zdrój. W Jedlinie szukali śladów Charlotty i znaleźli ja na ławce obok fontanny (patrz zdjęcia) oraz w nazwie źródła wody zdrojowej; dawna nazwa miejscowości – Bad Charlottenbrunn. Najbardziej podobały się harce na boisku (fantastyczny mecz na orliku) i na Czarodziejskiej Górze – bobsleje, pontony, park linowy itp. Tak te zabawy zaabsorbowały młodych turystów, że omal nie spóźnili się na pociag. A w nim niespodzianka, błyskawiczny konkurs pod hasłem „Co zapamiętałeś z rajdu?”, oczywiście z nagrodami. Siedemnaście zadowolonych osób wracało tego dnia z kolejnej wyprawy.

Zdjęcia Wacław Koch

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
15.10.2016 PKP Wałbrzych Główny-Przeł. Kozia S.10 5 nie
15.10.2016 Przeł. Kozia-Przeł. pod Borowa S.10 1 nie
15.10.2016 Przeł. pod Borowa-Borowa S.10 2 nie
15.10.2016 Borowa-Przeł. pod Borowa S.10 1 nie
15.10.2016 Przeł. pod Borowa-Glinica S.10 2 nie
15.10.2016 Glinica-Jedlina Zdrój PKP S.10 2 nie
Dodaj komentarz

(cz.XIII) Grzyby, Spalona i Stacja – Gwarkowie na kolejnym odcinku GSS

Jesienna pogoda nie rozpieszcza, ale wreszcie trafiło się „okienko” na dzień 15 października 2016r. 14-osobowa grupa najwytrwalszych zdobywców Głównego Szlaku Sudeckiego ruszyła na odcinek Lasówka-Spalona-Długopole Zdrój. Wędrujacych poprowadził aspirant przodownicki, kol. Witek Telus, wspierany merytorycznie przez Honorowego Przodownika Turystyki Górskiej, kol. Czesława Dominasa.

Porcja asfaltu na pobudzenie apetytu

Niezawodny „SmileBus” przywiózł nas w okolice kościoła w Lasówce wczesnym ranem, około 9:00. Stad powędrowaliśmy naszym „ukochanym” asfaltem w kierunku południowego końca wsi, gdzie znajduje się skrzyżowanie z droga do Bystrzycy Kłodzkiej. Po drodze kolejne agroturystyki i pensjonaty (w tym – co ciekawe – „Andrzejówka”). Przez cała drogę towarzyszyła nam wzburzona Dzika Orlica (to efekt niedawnych, obfitych opadów deszczu). Asfaltowa jezdnię udało się pożegnać dopiero na skraju wzniesienia Ubocze (812 m.n.p.m.). Na przełęczy przyszła pora na pierwszy postój.

Grzyby, wszędzie grzyby…

Bystre oczy koleżanek i kolegów dostrzegały co i rusz kolejne trofea: podgrzybki, maślaki, koźlarze oraz inne okazy leśnej flory. Ciekawa, leśna trasa obfitowała zatem w kolejne okrzyki „jest!” oraz „mam!”. Humor trochę nam popsuła droga w okolicy Przełęczy Spalonej (754m.n.p.m.), całkowicie zalana woda i błotem. To niestety skutki uboczne geologii tego terenu. Góry Bystrzyckie w tej okolicy słyna z ogromnych pokładów kwarcytu, skały przepięknej, lśniaco białej, ale niestety praktycznie nieprzepuszczalnej dla wody. Stad liczne torfowiska i rozlewiska. Ale też i spore ilości wilgoci – czyli świetne warunki rozwoju grzybni. Tak wędrujac i skaczac między kałużami dotarliśmy do skraju lasu, u podnóża wyciagu narciarskiego we wsi Spalona. Jeszcze tylko podejście wzdłuż stoku narciarskiego i już trafiamy do schroniska.

Przełęcz Spalona, ale racuchy na szczęście nie.

Schronisko PTTK „Jagodna” to nie lada wyzwanie. Jak można przeczytać – znajduje się na wysokości 8110 m.n.p.m. To oczywiście efekt dowcipu któregoś z turystów, który dokleił cyfrę „0” do tablicy informacyjnej. Schronisko słynie z racuchów z jagodami, ale maja tu także całkiem niezłe pierogi oraz wiele innych dań. Wnętrze zachowało jeszcze wiele z klimatu dawnej gospody sudeckiej, więc pobyt tam to prawdziwy relaks. Ze schroniska marsz – a jakże – znów asfaltem, przez słynna „Autostradę Sudecka”, zakrętami wzdłuż zboczy Sasina (883 m.n.p.m.) i Sasanki (965 m.n.p.m.). Pomiędzy zboczami Sasina i Jagodnej szlak wreszcie opuścił jezdnię i poprowadził nas między resztki zabudowań dawnej kolonii „Sowina”. Między ruinami domów wciaż jeszcze rosna zdziczałe jabłonie i grusze, nadajace swoimi czerwieniami i żółciami przepięknego kolorytu jesieni.

Wieś nad Ponikiem

Stopniowo dotarliśmy do wsi Ponikwa, która swoja nazwę zawdzięcza potokowi Ponik. We wsi jeden zabytek – kościół pod wezwaniem św. Józefa Robotnika z połowy XVIII wieku, nieopodal którego zrobiliśmy sobie kolejny postój. Z Ponikwy, droga przy „Stanicy nad Ponikiem”, a dalej polna droga dotarliśmy do Długopola Zdroju.

Małe uzdrowisko

Długopole to najmniejsze uzdrowisko Kotliny Kłodzkiej. Problem rozmiaru rekompensuje z nawiazka gustownie urzadzony Park Zdrojowy z fontannami, stawami i Pijalnia Wód Mineralnych (pięknie pozdrawiamy pania z obsługi!). Pozostawiliśmy po sobie ślad w Księdze Pamiatkowej, niektórzy zaczerpnęli łyk wody ze źródła i znów w drogę – na most. Most na Nysie Kłodzkiej symbolicznie oddziela Sudety Środkowe od Sudetów Wschodnich. Na koniec przez stary park i prosto na stację kolejowa tuż przy wylocie tunelu. Tu zostało nam tylko zrobić kilka pamiatkowych zdjęć i wsiaść do pociagu, ale nie byle jakiego tylko do Kłodzka.

Dziękuję wszystkim uczestnikom i już zapraszam na kolejny odcinek, do Międzygórza, na który wybieramy się 19 listopada.

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
15.10.2016 Lasówka-Rozdroże pod Uboczem S.14 3 tak
15.10.2016 Rozdroże pod Uboczem-Prz. Spalona Schr. PTTK S.14 7 tak
15.10.2016 Prz. Spalona Schr. PTTK-Długopole Zdrój S.14 10 tak
Dodaj komentarz

Kartofelek 2016

Oddziałowy Rajd „Kartofelek”, zapowiedziany od dawna zrealizowano w dniu 1.10.2016 r. Z Nowej Rudy wybierało się dwanaście osób (niestety dwie osoby mylnie wybrało termin i zostały w domu).

Koło „Gwarków Noworudzkich” reprezentowało cztery osoby ,grupę prowadził, szlakiem spacerowym wiodacym dookoła Kłodzka ,znakowanym czerwono, kolega Czesław Dominas. Wędrówkę rozpoczęliśmy w Bierkowicach, dojeżdżajac kursowym busem „Beskid”. Potem – już na piechotę – przez Piszkowice, Ruszowice i Roszyce dotarliśmy do Szalejewa Dolnego. Na niektórych odcinkach, szczególnie skrzyżowaniach trudno było wybrać właściwa trasę, brak było znaków.Noworudzianie dotarli jako pierwsi. Zostali przywitani przez Vice Komandora Rajdu Krzysia Kaszubę. Oczekujac na wszystkich zwiedziliśmy park szalejowski i zajęliśmy miejsce na przygotowanych stanowiskach. Powoli dochodzili wszyscy uczestnicy rajdu, a ostatni dotarli kolarze, ale też mieli trasę aż 50 km, zreszta byli o czasie. W rajdzie wzięły udział Koła PTTK z Kłodzka, Dusznik i Nowej Rudy oraz kolarze z grupy 4 Doliny. Uczestnik naszych rajdów GSS z Warszawy kolega Heniu Oleksy pozdrowił nasze Koło.Końcowa wspólna część rajdu otworzył prezes Oddziału Ziemi Kłodzkiej Marek Krzan. Śpiewajaco przywitały też przybyłych panie i panowie z Koła Gospodyń z Szalejowa, wprowadzajac radosny nastrój. Dowcipu i humoru nie brakowało śpiewajacym. Zebrało się ponad 80 uczestników, na których czekały już przygotowane stanowiska bufetowe z jedzeniem i piciem. Największym powodzeniem cieszyły się placki pieczone na blasze, ale grochówka też była smaczna. Przygotowane też były ogniska do pieczenia ziemniaków. Nasza grupa skwapliwie z tego skorzystała. Powoli impreza nabierała rozmachu, odbył się konkurs turystyczny, najpierw dla dzieci i młodzieży a później dla dorosłych. Dwaj nasi koledzy posiadaja spora wiedzę turystyczna bo Kamil Sawicki zdobył pierwsza nagrodę a Andrzej Kuczaj trzecia. Znowu była część śpiewajaca a po niej kalambury. Rozdanie nagród z konkursów i wieńczace imprezę losowanie upominków. Przez cały czas wspólnego pobytu z głośników płynęła muzyka. Zabawa zakończyła się około godziny 16. Nasza grupa ochoczo powędrowała do stacji kolejowej w Kłodzku Zagórzu, skad o 17:14 wyruszyliśmy do domów.

Serdeczne podziękowania za mile spędzony wspólnie czas i zaproszenie na następne rajdy.

(Kolekcja zdjęć pochodzi z Facebook’owych profili uczestniczek Rajdu)

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
01.10.2016r. Bierkowice-Piszkowice-
-Roszyce-Szalejów
(8km, 100m)
S.15 9 tak
Dodaj komentarz

I Rajd Seniora

27 września, w Światowym Dniu Turystyki wystartował I Rajd Seniora w Nowej Rudzie. Rajd zorganizowany został przez Radę Seniorów Miasta Nowa Ruda oraz Koło PTTK „Gwarków Noworudzkich” w ramach I Noworudzkich Dni Seniora.

„Turystyka dla wszystkich – promowanie powszechnej dostępności” to hasło tegorocznego Światowego Dnia Turystyki, które jakby to powiedzieć używajac dawnej nomenklatury „poparli czynem” seniorzy. Nasza rajdowa grupa liczyła sobie 45 osób, w tym 12 gości z Głuszycy;  najliczniej reprezentowane były Uniwersytety Trzeciego Wieku – Noworudzki i Głuszycki. Piechurów prowadził Przodownik Turystyki Górskiej kol. Czesław Dominas, który zadbał o to, aby i mieszkańcom i (a zwłaszcza) gościom pokazać „po drodze” miasto i nieco opowiedzieć o jego historii, legendach i ciekawostkach. Celem była Góra św. Anny, a trasa wiodła z rynku przez ulicę  Kolejowa, dalej szlakiem niebieskim przez Zielony Most i potem leśnymi ścieżkami tak, aby pokazać najpiękniejsze widoki na miasto i okoliczne góry. No, było trochę pod górkę, więc chwile oddechu były – najczęściej w bardzo widokowych miejscach. Na – jak się popularnie mówi – Annę dotarliśmy w przewidzianym czasie i dzięki uprzejmości Pani Beaty Szałęgi mogliśmy zwiedzić odbudowujacy się kościółek. A i wejście na wieżę widokowa też zostało zaliczone. Na drogę powrotna wybrany został „kawałek” żółtego szlaku, a potem wykorzystaliśmy leśne, spacerowe ( jeszcze przedwojenne) ścieżki i ptasi szlak. Rajd zakończył się przy pomniku Carla Ferchego. Tutaj też wszyscy podziękowali sobie za wspaniała atmosferę i radosny dzień, spędzony wspólnie przy pięknej pogodzie na łonie przyrody.

Anna Szczepan

Dodaj komentarz

(cz.XII) Gwarkowie Szosa Szli, czyli na XII odcinku GSS

Jak zapowiedzieliśmy, tak zrobiliśmy. W słoneczna, ale nieco chłodna niedzielę 25 września 2016r. 18-osobowa grupa noworudzkich „Gwarków” ruszyła na kolejny odcinek „Głównego Szlaku Sudeckiego”, w Górach Orlickich. Niestrudzonych zdobywców szlaku poprowadzili: Honorowy Przodownik Turystyki Górskiej, kol. Czesław Dominas oraz aspirant przodownicki, kol. Witold Telus.

Siła tradycji.

Poczatek naszej wędrówki to Park Zdrojowy w Dusznikach Zdroju, gdzie niedawno zakończyliśmy etap XI wędrówki. Nasz niezawodny fotograf, Przodownik Turystyki Górskiej oraz mistrz fotografii ptaków wszelakich, kol. Edward Lada wykonał tradycyjne, pamiatkowe zdjęcie startowe.

Mocny wycisk.

Nie wiem czy wszyscy lubia takie „klimaty”, ale od Parku Zdrojowego w Dusznikach szlak wspina się naprawdę stromo, pokonujac zakosami zbocze Gajowej (892 m.n.p.m). Trudno się dziwić, że część naszych uczestników poczuła „w mięśniach” to podejście. Dopiero na Jamrozowej Polanie można było chwilę odetchnać. Jamrozowa Polana słynie z ośrodka sportów zimowych, a także z lokalnego browaru, który tym razem – niestety – był zamknięty. Cóż było robić – nikt nas nie chce ugościć, więc idziemy dalej – kolejnym podejściem do Koziej Hali. To piękne miejsce nad Dusznikami, które swoja nazwę zawdzięcza XIX-wiecznej „modzie” na leczenie kuracjuszy kozim mlekiem i jego przetworami. Mnogość kozich stad spowodowała, że stopniowo wyrastały tu domki w stylu szwajcarskim, oferujace turystom – oprócz koziego mleka i serów – także inne posiłki i napoje, a nawet noclegi. Mijaliśmy po drodze wiele takich zabudować, w tym budynek, który kiedyś był schroniskiem PTT „Kozicowa Hala”. (Dziś jest to Dom Wczasowy „Korund” – informacja dzięki kol. Markowi Gałowskiemu).

Polityczny asfalt.

Od Koziej Hali zaczyna się najbardziej męczaca część trasy – asfaltowa droga w kierunku Międzylesia. W wielu przewodnikach nazywany przekornie „asfaltem im. dr. M. Orłowicza”. Ten, dość absurdalny, wariant to efekt politycznych przepychanek w latach czterdziestych pomiędzy turystami i wojskami ochrony pogranicza. Szlak prowadzi tu tuż przy granicy czeskiej, zatem istniały tu wzmożone patrole służb granicznych. Oczywiście turysta wędrujacy dobrze widoczna droga jest łatwy w kontroli, w przypadku wejścia na strome zbocza Orlicy i kluczenia między drzewami sprawa staje się „politycznie podejrzana”. Nie zezwolono na przeniesienie szlaku w bardziej „górskie” ścieżki. Ten stan rzeczy próbowano zmienić w latach pięćdziesiatych, ale tym razem nie było zgody… turystów! Ci „doświadczeni” uznali, że tradycyjny przebieg szlaku jest dobry i nie należy tego zmieniać, bo wszyscy się przyzwyczaili.

Dziś polityka w tym rejonie – przynajmniej z pozoru – nie wchodzi turystom w drogę, ale szlak jak jest tak jest na szosie i nie ma zbyt wielu chętnych aby ten stan rzeczy zmieniać. To dość dziwne, bo w okolicy jest sporo leśnych ścieżek, które mogłyby dać turystom bezpieczne i wygodne przejście. Tym razem jednak do głosu dochodzi kolejny „spór graniczny”, bo o stan szlaków i ich przebieg dbaja tu dwie rywalizujace grupy znakarskie. Czyli polityka, ale na zupełnie innym poziomie.

Polsko – czeskie labirynty szlaków.

Można nieco zmienić trasę i wybrać bardziej „honorowy” przebieg – szlakiem zielonym na najwyższy szczyt polskiej części Sudetów Środkowych – Orlicę (1084 m.n.p.m), z wykorzystaniem także czeskiej sieci szlaków, albo iść dalej szosa u podnóża „Królowej Zieleńca”. Amatorom pierwszej wersji zalecam duża ostrożność. Przepychanki polityczno-znakarskie na tym terenie skutkuja nieoczekiwanym przebiegiem polskiego szlaku. Na mapach wskazano dojście na sam szczyt, który leży po czeskiej stronie, a w rzeczywistości szlak omija wierzchołek. Za punktem widokowym na parkingu pod Sołtysia Kopa (896m.n.p.m.) należy zejść na szlak zielony, a przy samej granicy trzeba zejść na nieoznakowana drogę i dotrzeć nia do szczytu, a potem – również nieoznakowana droga – wrócić na polska stronę. Uważny obserwator dostrzeże jednak ślady polskich znaków na czeskiej stronie, które zostały w większości zamazane. Zaręczam, że historia tej ścieżki jest niezłym materiałem na reportaż polityczno-turystyczny.

Asfalt, ale już zupełnie nie polityczny.

Z Orlicy można zejść znów do drogi (o ile wcześniej już się na niej nie było). Dalej to już pierwsze zabudowania Zieleńca i widoki na kolejne nowe inwestycje o charakterze narciarskim – nowe stoki, wyciagi, a nawet kolejka linowa. Nie brakuje miejsc z ciepłym posiłkiem i napojami. My – rasowi turyści – wybraliśmy oczywiście schronisko PTTK „Orlica”, gdzie mogliśmy zregenerować siły, zjeść coś i wypić. Osobiście polecam tamtejszy żurek. Po wizycie w schronisku trzeba jednak wrócić na męczacy asfalt i wędrować nim długie kilometry. Ten fragment prowadzi szosa chyba tylko „z rozpędu”, bo tym razem można ogladać po lewej stronie całkiem poważny kompleks leśny, w którym zapewne nie brak zacienionych ścieżek, które swobodnie nadawałyby się na tak poważna trasę. A tak trzeba co chwila uskakiwać przed motocyklami i samochodami, które – wykorzystujac niedawny remont tej drogi – potrafia pędzić tam z ogromna szybkościa.

Wreszcie Lasówka.

Po krótkim odpoczynku na polu biwakowym na poczatku Lasówki docieramy – mocno zmęczeni – do kościoła w Lasówce. Tu – przy węźle z nowym szlakiem niebieskim prowadzacym na czeska stronę – kończymy wycieczkę. Z ulga zajmujemy miejsca w busie i wracamy do domu. Wrócimy tam na kolejny, XIII etap GSS, tym razem prowadzacy aż do Długopola Zdroju. Zapraszamy już dziś na wędrowanie z „Noworudzkim Gwarkami”!

(tekst: Witold Telus, zdjęcia: Edward Lada)

Wzór wypełnienia ksiażeczki GOT:

Data
odbycia
wycieczki

Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
25.09.2016 Duszniki Zdrój-Kozia Hala S.14 7 tak
25.09.2016 Kozia Hala-Podgórze S.14 2 tak
25.09.2016 Podgórze-Sołtysia Kopa S.14 3 tak
25.09.2016 [GOT] Sołtysia Kopa-Orlica S.14 4 tak
25.09.2016 [GOT] Orlica-Schr. PTTK Zieleniec S.14 3 tak
25.09.2016 [GSS] Sołtysia Kopa-Schr. PTTk Zieleniec S.14 6 tak
25.09.2016 Schr. PTTK Zieleniec-rozdroże pod Hutnicza Kopa S.14 4 tak
25.09.2016 rozdroże pod Hutnicza Kopa-Lasówka S.14 5 tak

(wpisy oznaczone kolorem zielonym i kodem [GOT] dotycza wariantu przez szczyt Orlicy, wpis oznaczony kolorem czerwonym i kodem [GSS] dotyczy wariantu szlakiem czerwonym. Należy wpisać tylko jeden z tych wariantów (!) ).

Dodaj komentarz

Poczatek sezonu jesiennego

W dniu 17 września 2016 r. zainaugurowaliśmy w naszej szkole Sezon Turystyczny 2016/2017. W pierwszym w tym roku szkolnym rajdzie turystycznym wzięli udział: ze Szkoły podstawowej nr 7, turyści z SKKT pod opieka p. Jana Okońskiego, i dzieciaczki z klasy 3b pani Magdaleny Lichwy, oraz młodzi turyści p. Ireny Caryk ze Świetlicy Środowiskowej, czyli razem w sile 38 młodych adeptów turystyki górskiej!

Trasa, jak na „pierwszy raz” nie była wymagajaca i sprawiła dzieciom wiele radości i satysfakcji. Nasza przygodę zaczęliśmy na Przełęczy Jugowskiej, skad skierowaliśmy się ku Koziemu Siodłu. Niestety, niezbyt klarowne powietrze ograniczało możliwość podziwiania panoramy na Kollinę Dzierżoniowska i górę Ślężę. Po dotarciu na Kozie Siodło robimy mały odpoczynek. Jest to również czas na „małe co nieco”. Naładowani energia trasa turystycznego szlaku podażamy ku Wielkiej Sowie. Naszej wędrówce towarzyszy dobry humor i ciekawość miejsca, gdzie jesteśmy. Wita nas Wielka Sowa (1015 m n.p.m.). Mały odpoczynek, degustacja prowiantu i mamy czas na eksplorację okolicy. Sklep z pamiatkami – to podstawa. Za rada „starszych”, dzieci dokonuja przemyślanych zakupów pamiatek, a dzieci z 3b z p. M. Lichwa wchodza na wieżę, by móc na własnej skórze poczuć „Ducha Wielkiej Sowy”. Czas w drogę. Żółtym szlakiem kierujemy się w stronę Małej Sowy (972m n.p.m.), by nasza, sobotnia wędrówkę zakończyć na Przełęczy Walimskiej. Żeby tradycji stało się zadość, kończymy ogniskiem i pieczeniem kiełbasek. Smakuja one wybornie! No i stało się ;-( Wisiało i spadło! Ostatnie chwile na przełęczy spędzamy w strugach deszczu czekajac na autokar.

Z turystycznym pozdrowieniem.

Dodaj komentarz