Rajd Śnieżynka

9.02.2019r. 16 noworudzkich gwarków zebrało się na stacji PKP w Ludwikowicach Kłodzkich, gdzie historia wiąże się z dniem dzisiejszym, by wziąć  udział w Rajdzie Śnieżynka. Część  osób przyjechała własnym transportem, część koleją.

            Trasa rajdu : dookoła Gruntowej Góry. Dzień przywitał nas wiatrem. Potem pogoda nam dopisała.  Gotowi na przygodę wyruszyliśmy zielonym szlakiem ulicą Kościuszki. Gęsiego po mało udeptanym szlaku, pod ośnieżonymi drzewami, dotarliśmy do rozdroża pod Gruntową. Po drodze  podziwialiśmy piękne krajobrazy. Humory dopisywały . Była nawet próba ulepienia bałwana .

            Po krótkim odpoczynku czarnym szlakiem schodzimy w dół kierując się do Centrum Rekreacji Harenda. Droga była oblodzona. Kolega Czesław założył raki, by bezpiecznie dotrzeć do Harendy nad Sowim Potokiem.

           Zwiedzamy Mini ZOO. Dostojny bizon , w trakcie posiłku, pozuje nam do zdjęć. Muflony, owce, daniele, lamy,dziki a nawet osiołek przyglądały nam się ciekawie.

W gospodzie nad zamarzniętym stawem mamy przystanek. Gorąca herbata i kawa, kwaśnica, obowiązkowe frytki dla młodzieży i co kto lubi spożywaliśmy wśród rozmów i śmiechu.

            Ale to nie koniec.

            Kolejnym punktem Rajdu Śnieżynka  było zwiedzanie sali myśliwskiej. Na wejściu szerokie, kamienne schody. Wita nas niedźwiedź. Na ścianach rozpięte skóry z wilków. Wśród antyków patrzą na nas jelenie, łosie.  Na suficie ogromny żyrandol zbudowany z poroży. Wszędzie trofea myśliwskie. Sala robi na nas wrażenie.

            Wracamy gęsiego asfaltową drogą aż do nasypu kolejowego. Następnie wzdłuż torów kolejowych do stacji PKP w Ludwikowicach Kłodzkich. Góral opowiada  ciekawostki z historii wsi, pokazuje zabytki i ciekawe miejsca. Dziękuje za wspólne wędrowanie.

(Zdjęcia zjadł wirus)

Dodaj komentarz

Sopelkowy spacer

Drugi tegoroczny zimowy spacer „Sopelek” był zaplanowany na trasie : rynek – ul Cicha – Zacisze – ul Kołowa – MOK.

Niestrudzonym wędrowcom nie straszny śnieg, czy mróz, ciągle zwiedzają, maszerują. Po drodze przypominamy sobie historyczne miejsca naszego miasta: plac szpitalny, portal „dzień i noc” przy aptece, dawny ZMS ( późniejsza Romantika), na ul Cichej dom bez klatki schodowej. Najwyższy most kolejowy na trasie Kłodzko -Wałbrzych (36 m wys), był kiedyś najwyższym mostem na całym Śląsku. Na ulicy Cichej przed wojną był też basen kąpielowy zasilany wodą z Woliborki.

Przy ul Mała Kolonia mijamy stary kamieniołom, gdzie znaleziono skamieliny jaszczurki , której replika wisi w ratuszu. Obok starej leśniczówki robimy tradycyjne ognisko, które kończy mini konkurs kolegi Czesława (wygrała Ala).


Serdecznie zapraszamy na kolejny zimowy spacer .Punkty GOT: Grupa S.11 Nowa Ruda-Stara Leśniczówka-Nowa Ruda (5 km + 200 m) 7 pkt GOT Przodownik był obecny

(Zdjęcia zjadł wirus)

Dodaj komentarz

Rajd Eskimos

W dniu 12.01.2019 r. siedmioro „Gwarków Noworudzkich” spotkało się pod MOK w Nowej Rudzie aby udać się na pierwszy w 2019 r. spacer pod nazwą „Rajd Eskimosa”. Po powitaniu udaliśmy się na zaplanowaną na ten dzień trasę przechodzącą obok pomnika Carla Ferche. Pogoda dopisała, gdyż spacerowaliśmy po śniegu podziwiając ośnieżone drzewa oraz roztaczającą nas panoramę. W dobrych humorach i w towarzystwie obserwujących nas sarenkach dotarliśmy do wiaty pod Krępcem. Tutaj rozpaliliśmy ognisko i upiekliśmy kiełbaski, które smakowały wybornie. Oczywiście nie obyło się bez konkursu jednego pytania przygotowanego przez kolegę Czesława Dominasa, który nagradzał za prawidłowe odpowiedzi. Ognisko zostało ugaszone i niestety czas było udać się w drogę powrotną. Trasa biegła po zaśnieżonych bezdrożach wokół Krępca oraz przez ogrody działkowe i tak dotarliśmy do miejsca rozpoczęcia spaceru. Ostatnie fotki i naładowani energią rozeszliśmy się do domów.


Zdjęcia i opis:
Edward Soja

Data odbycia
wycieczki
Trasa
wycieczki
Nr grupy
górskiej
wg regulaminu GOT
Punktów
wg regulaminu GOT
Czy przodownik
był obecny
12.01.2019Nowa Ruda MOK-Wiata pod Krępcem-Nowa
Ruda MOK
(5km., 200 m.)
S.117tak

(zdjęcia zjadł wirus)

Dodaj komentarz

Słupiecki górnik i zupa regeneracyjna – V Rajd Barbórkowy

W dniu 8. grudnia 2018r. noworudzcy „Gwarkowie” po raz piąty obchodzili swoje tradycyjne turystyczno-górnicze święto, czyli „Rajd Barbórkowy”. Komandorem Rajdu został nasz specjalista od spraw turystyki górniczej, Przodownik Turystyki Górskiej, kol. Edward Lada. W Komitecie Organizacyjnym nie zabrakło naszych wspaniałych „Gwarków” – Honorowego Przodownika Turystyki Górskiej, kol. Czesława Dominasa i – rzecz jasna – serca „gwarków”, naszej kochanej Prezes Zarządu Koła – kol. Elżbiety Bisikiewicz. Trasę Rajdu poprowadzili wspólnie kol. Przodownicy Turystyki Górskiej – Andrzej Wiśniewski i Edward Lada. W zabezpieczeniu techniczno-merytorycznym pomagali dzielnie Przodownik Turystyki Górskiej, kol. Edward Soja oraz Przodownik Turystyki Górskiej, kol. Witold Telus.

Naszymi najważniejszymi gośćmi były dzieci ze szkół: Szkoły Podstawowej nr 2 im. Jana Pawła II w Kłodzku pod opieką Pani Bernadety Żuk i Szkoły Podstawowej im. św. Wojciecha we Włodowicach pod opieką Pana Grzegorza Szklarczuka. Naszą grupę zaszczycili także nader licznie przybyli studenci (i studentki) Noworudzkiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku pod egidą kol. Anny Szczepan. Nie zabrakło także reprezentantów Zarządu Oddziału PTTK „Ziemi Kłodzkiej” – Wiceprezesa Zarządu, Przodownika Turystyki Górskiej, kol. Krzysztofa Kaszuby i Przewodniczącego Komisji Turystyki Górskiej, kol. Piotra Janowskiego.

Rajd rozpoczął się punktualnie o 9:00 przy Ściance Wspinaczkowej w Nowej Rudzie – Słupcu. Komandor Rajdu przywitał uczestników, a następnie odtworzono „Hymn Górniczy”. Po zawołaniu „Niech żyje nam górniczy stan!” wszycy uczestnicy ruszyli w drogę wzdłuż „Górniczego Szlaku Młoteczkowego” – nowej trasy turystycznej utworzonej we współpracy samorządu Miasta Nowa Ruda i noworudzkiego Koła PTTK im. „Gwarków Noworudzkich”.

Pierwsze, ważne miejsce na trasie to „Pomnik Górnika” dłuta Antoniego Wyrodka, znajdujący się obecnie na skwerze przy Osiedlu Wojska Polskiego. Przy pomniku zapaliliśmy znicz ku pamięci wszystkich górników, który oddali życie na stanowisku pracy. Po chwili zadumy dalsza droga powiodła trasą rowerowo-spacerową rónolegle do głównej drogi 381. Kilka przystanków dla podziwiania widoków i wreszcie docieramy do ul. Stara Kolonia, gdzie spotykamy patronkę górników – św. Barbarę. Postać wykuta z czerownego piaskowca znajduje się na bramie Zakładu Górniczego „Piaskowiec Czerwony”. Pamiątkowe zdjęcie i krótki wykład kol. Edwarda Lady o zawiłościach święta górników. Warto wiedzieć, że „Barbórka” to nie tylko święto górników z kopalni węgla kamiennego. To także święto górników skalnych, pracujących w wyrobiskach kamieniołomów i górników rud metali i surowców chemicznych (soli kamiennej, rud cynku, żelaza, ołowiu, miedzi i wielu innych).

Dalej szlak poprowadził nas przez widokowe Młyńskie Wzgórza pomiędzy Nową Rudą i Woliborzem, następnie doliną potoku w dawnej osadzie Jasionów i do kolejnej dawnej osady – Miedzianka. Warto wiedzieć, że to właśnie w tych okolicach wzmiankowano po raz pierwszy na Śląsku o regularnym wydobyciu węgla już w XV wieku!. Nazwa osady wskauje, że mogły tu już wcześniej działać niewielkie kopalnie rud miedzi, ale źródła historyczne na ten temat milczą.

Z Miedzianki już prosta droga do Dawnej Kopalni Nowa Ruda. Tu wita nas patronka imprezy, Dyrektor Dawnej Kopalni Nowa Ruda, Pani Barbara Korbas. Jedna z założycielek-inicjatorek Koła PTTK w Nowej Rudzie, wspaniała przyjaciółka turystów i nasz hojny sponsor. Święto „Barbórki” to także imieniny Pani Dyrektor – kwiaty zatem to rzecz obowiązkowa!

Na placu przy Kopalni część główna imprezy – poczęstunek ciepłą grochówką, herbatą, słodkościami. Dzieci mogły zwiedzić podziemia muzeum. Rozegrano konkurs „coś na literę”, a kol. Czesław Dominas rozdał wspaniałe pamiątki – miniaturowe kolekcje minerałów, wśród których nie zabrakło niezwykłego dykitu, folerytu, ametystu, argilitu czy kwarcu. Wszystko z okolic Nowej Rudy. Takie mamy skarby (nie tylko węgiel!).

Po rozlosowaniu nagród uczestnicy wrócili do domów.

Organizatorzy „V Rajdu Barbórkowego” serdecznie dziękują uczestnikom, opiekunom grup i gościom za udział, a Pani Barbarze Korbas – Dyrektor Dawnej Kopalni Nowa Ruda – za gościnę i patronat nad imprezą. Nadto dziękujemy zawsze łaskawemu Duchowi Gór za przyzwoitą pogodę i widoki na trasie.

Kończymy już sezon turystyczny 2018, ale już w styczniu zapraszamy na nasze spacery w ramach akcji „Ognista Zima 2019”.

Dodaj komentarz

V Rajd Niepodległości

Koło „Gwarków Noworudzkich” postanowiło uczcić  sto lat wolnej Polski rajdem turystycznym oraz wesprzeć duchowo naszą prezes Elę Bisikiewicz, która po raz kolejny startuje w Biegu Niepodległości w Świerkach.Nasz rajd połączony jest z „Jesienią na granicy”, również cyklicznym wydarzeniem.

Spotkanie wyznaczono na stacji kolejowej w Nowej Rudzie na godzinę 8:15. Rajd prowadził kolega Czesław Dominas. Listę obecności podpisało 11osób. Podróż zaczęła się nietypowo, bo zamiast szynobusu przyjechał 
autobus o godz.8:30. W Zdrojowisku dołączył jeszcze jeden kolega i było nas dwanaścioro w tym trójka dzieci. Wędrówkę rozpoczęliśmy na stacji w Bartnicy, udając się w kierunku Świerków. Po drodze jeszcze małą 
uczestniczkę pasowaliśmy na „młodszego gwarka”. Nieśpiesznie szliśmy na miejsce startu Biegu Niepodległości. W tłumie, bo startowało 700 osób,odnaleźliśmy naszą Elę (prezes koła) i wspólne zdjęcie uwieczniło spotkanie. Start rozpoczęto hymnem państwowym,a zawodnicy mieli na sobie barwy narodowe,niektórzy biegli z dużą flagą białoczerwoną. Nasza grupa też udekorowana była kotylionami białoczerwonymi. Przebiegającą Elę pozdrawialiśmy machaniem rąk.Nasza trasa wiodła dokładnie tą samą drogą, którą biegli zawodnicy. Minęliśmy stadninę koni i spokojnie podążaliśmy Wzgórzami Włodzickimi. Wiał silny wiatr a widoczność ograniczała gęsta mgła,ale i tak dopisywały nam humory. Po drodze szukaliśmy dogodnego miejsca na ognisko. Na skraju wsi Sokolica udało się znaleźć zaciszne i bezpieczne miejsce do rozpalenia ognia. Kolega Jarek mistrzowsko przygotował palenisko,a po upieczeniu kiełbasek pięknie zasypał ziemią miejsce po ognisku.

Dalej wędrowaliśmy nieznakowanymi ścieżkami i około godz.14 dotarliśmy nad ogródki działkowe. Jeszcze tylko kilkanaście minut i znaleźliśmy się na ulicy Krańcowej, gdzie zakończyliśmy rajd.
 

Tekst: Czesław Dominas

Zdjęcia: Czesław Dominas, Jarosław Zychowicz

Dodaj komentarz

Nowe wieżowce na szlaku

W przeddzień wyborów samorządowych 20 października 2018 , Koło „Gwarków Noworudzkich” postanowiło przywitać się z nowo otwartą wieżą widokową na Włodzickiej Górze (757m).

Uroczyste otwarcie miało miejsce dzień wcześniej – 19. 10. 2018r. O zamiarze wycieczki, od dłuższego czasu, informował plakat na stronie internetowej naszego koła.

Dzień wstał mglisty z leciutką mżawką i pewnie dlatego na stacji Nowa Ruda około godz. 8, 15 spotkało się tylko 7 osób. Wcześniej jednak do prowadzącego dotarła informacja , że część osób dołączy na stacji w Świerkach Dolnych. W pociągu dołączyła do naszej grupy koleżanka Marysia z Wrocławia. W Świerkach na stacji czekało na nas aż 6 osób, w tym dwoje dzieci. W wycieczce uczestniczyło trzech przodowników TG, ale grupę poprowadził Honorowy Przodownik TG Czesław Dominas.

Omówiono przebieg trasy i podano kilka ciekawostek dotyczących stacji w Świerkach, tunelu kolejowego (1176m) i samej miejscowości. Informację zaczerpnięto z przewodnika „Koleją z Kłodzka do Wałbrzycha” napisanego przez znawcę tematyki kolejowej. Na trasę wyruszyliśmy szlakiem żółtym w kierunku centrum wsi. Koło starej lipy skręciliśmy na szlak czerwony i nim dotarliśmy do ścieżki pod szczytem i dalej szliśmy szlakiem niebieskim i zielonym. Po kilku minutach stromym podejściem wspięliśmy się na szczyt Włodzickiej Góry z jaśniejącą wieżą widokową. Wieża prezentuje się pięknie, na razie brakuje jeszcze miejsc do odpoczynku czyli ławek i stołów, które według słów osób pracujących przy wieży , niebawem mają być ustawione bo są już przygotowane. Za to niedaleko wieży usytuowana jest, tak niezbędna w takim miejscu – toaleta. Oczywiście wspólne fotki przy nowej wieży i po chwili ruszamy na szczyt, ale uwaga, na górę razem może wejść tylko 10 osób, gdyż na platformie widokowej więcej się nie zmieści. Do góry prowadzą kręte kamienne schody, ostatni odcinek, schodki metalowe. Piękne widoki na Góry Sowie i Świerki Dolne. Natomiast Góry Suche zasłonięte są lasem świerkowym. Prawdopodobnie drzewa w pobliżu wieży zostaną wycięte bo wiejąca silne wiatry mogą spowodować przewrócenie drzew i uszkodzenie wieży.

Po nasyceniu wzroku pięknymi widokami i samą wieżą w jasnym kolorze, powędrowaliśmy szlakiem niebieskim i zielonym do dobrze przygotowanego miejsca odpoczynku z paleniskiem na półce po wyrobisku kamieniołomu. Jedną z atrakcji wycieczek jest wspólne pieczenie kiełbasek na wspólnie przygotowanym ognisku. Rozmowy , żarty i radosne posilanie sprzyja zacieśnieniu więzi i przyjaźni. Oczywiście nie mogło obyć się , już tradycyjnego konkursu jednego pytania. Tym razem, po jednym pytaniu było dla trzech osób. Odpowiadały dzieci oraz jedna osoba dorosła. Prawidłowe odpowiedzi były nagrodzone. Do ogniska dołączyło dwoje turystów z Jeleniej Góry. Po odpoczynku i posileniu się ruszyliśmy w stronę Nowej Rudy. Przez pewien czas turyści z Jeleniej Góry szli razem z nami. Dopiero na wysokości Jawornika skręcili w stronę Gór Sowich. Trzeba przyznać, że zielony szlak był mniej uszkodzony niż w poprzednich latach, a ogólnie rzecz ujmując znakowanie było czytelne i poprawne. Jest na trasie kilka trudnych miejsc do znakowania, ale zaostrzając uwagę bez trudu odnajduje się prawidłową ścieżkę. Szlak do Nowej Rudy częściowo wiedzie dawnym przebiegiem a częściowo nowymi drogami. Pogoda zrobiła się łaskawsza co sprzyjało podziwianiu pięknych widoków na Góry Sowie, Suche czy Wałbrzyskie a nawet Stołowe i Orlickie. Na tej trasie najpiękniej prezentują się góry okolic Nowej Rudy a w niektórych miejscach okolica do złudzenia przypomina Bieszczady. Oczywiście rozmowom na ten temat nie było końca. Spokojnie baz przygód, nie wiadomo kiedy dotarliśmy na obrzeża miasta i tuż po godz. 14 znaleźliśmy się na ulicy Krańcowej. Wycieczka trwała około 5 godzin przemierzając około 11 kilometrów. Dziękując za uczestnictwo umawialiśmy się na następne spotkania. Do zobaczenia.

Tekst: Czesław Dominas

Dodaj komentarz

Knedlikovy spacer

Przełęcz Polskie Wrota 29-09-18 r.była miejscem startu naszego knedlikowego spaceru. Przełęczą wiodła historyczna droga handlowa, łącząca Śląsk z Czechami, będąca też jedną z odnóg bursztynowego szlaku. Dalej Autostradą Sudecką kierujemy się do przejścia granicznego Podgórze – Čihalka, po  drodze mijając dawne schronisko na Koziej Hali i ośrodek Jodła, gdzie wypoczywał prezydent Lech Wałęsa .Po minięciu granicy ,dochodzimy do Olešnice w Orlickich horach i górskiego schroniska „Čihalka”, słynącego dawniej z pysznego jedzenia, win i własnej orkiestry. Drogą w dół mijamy pięknie zachowane i odnowione chaty sudeckie.

W centrum miasteczka w ratuszu oglądamy ruchomą szopkę betlejemską autorstwa Josefa Utza i pobliskie małe muzeum (m.in. ciekawy przykład szklanej muchołapki). Będąc w  Olešnicy jak zwykle wstępujemy do Hospudki u Andela (anioła) na super gulasz wołowy z knedlikami.

Idąc już do Polski w granicznej wiosce Kocioł, z Czeskimi turystami słuchamy ich ciekawej przyśpiewki. Jeszcze tylko Miejski Lasek z kaplicą św Jana Nepomucena i dochodzimy do mety rajdu Lewina Kłodzkiego. Niestety trochę niemiło przewoźnik nas zaskoczył, bo autokar, który wg rozkładu miał kursować, gdzieś wyparował i niestety czekalismy na następny.

Niezrażeni sytuacją i tak zapraszamy na nasze kolejne wędrówki.

Edek Lada. GOT: grupa S.14 trasa – przełęcz Polskie wrota – Cihalka – Olesnice w Orl. Hor. -Kocioł – Lewin kłodzki
13 km + 300 m przew. 16 pkt GOT.

Dodaj komentarz

Między zamkami i wulkanami

W całkiem pogodną sobotę, 22 września 2018r. 9-osobowa grupa „Noworudzkich Gwarków” wybrała się na Pogórze Kaczawskie, w poszukiwaniu Szlaku Zamków Piastowskich.

Sam szlak zaczyna się na Zamku Grodziec, niedaleko Złotoryi. Dzięki kierowcy z firmy Pana Piotrowskiego trafiliśmy na parking pod zamkiem około 9:30 rano. Prowadzący wycieczkę kol. Witek Telus zaserwował z rana ostre podejście na zamek szlakiem zielonym (trochę trudny z powodu poniszczonych schodów). Na dziedziniec zamkowy trafiliśmy akurat w godzinę otwarcia – o 10:00.

Zamek powstał na szczycie wygasłego wulkanu (na tzw. neku) w miejscu prastarego grodu plemienia bobrzan. Wiadomo ze źródeł historycznych, że w roku 1155 był to już gród książęcy. Potem stracił na znaczeniu i dopiero w roku 1470 zakupił go książe legnicki Fryderyk I, który nakazał zbudować w tym miejscu okazałą rezydencję. Prace prowadzono aż do śmierci księcia w 1488 roku, potem kontunyowała dzieło jego żona, a po jej śmierci w 1505 roku prace dokończył kolejny piast legnicki, Fryderyk II.

W 1526 roku w związku z nawałą turecką zamek został wzmocniony i ufortyfikowany, otrzymując m.in. dwie nowe basteje.

W XVI wieku Zamek Grodziec był ulubioną siedzibą piastów legnickich, urządzano tu liczne i wystawne turnieje, chroniono się przed morowym powietrzem a także rozbudowywano przedzamcze, urządzając browar, piekarnię, tworząc infrastrukturę osady przyzamkowej. Główne prace zakończono u progu wojny 30-letniej (1618-1648), już za rządów Jerzego Rudolfa.

W roku 1633 zamek padł pod naporem wojsk cesarskich von Walensteina, został splądrowany i spalony. Przez kolejne lata służył jako baza wypadowa do wypraw grabieżczych na okoliczne dobra. Dopiero wielka akcja ludności z 1642r., wspartej wojskiem cesarskim, doprowadziła do wyelimnowania zbójów. Zamek został zburzony aby już nikt nikczemny nie chciał się w nim osiedlać.

W roku 1670 ostatni piast legnicki, Jerzy Wilhelm podejmuje się odbudowy zamku, ale przed ukończeniem prac umiera. W kolejnych latach niedokończoną budowę okoliczni mieszkańcy doprowadzili do ruiny kradnąc na potęgę kamień budowlany.

 W roku 1800 za sumę 353 tysięcy talarów kupił ruinę hrabia Heinrich von Hochberg, którego dzieje ściśle łączą się z dziejami piastów śląskich. Z wielkim pietyzmem dokonano prac restauratorskich i konserwacyjnych zamku. Zrekonstrouwane palatium stało się miejscem dla muzeum.

W 1813 roku wzgórze zajęli żołnierze napoleońscy, którzy nieumyślnie zaprószyli ogień i spalili dach palatium. Jednak po odejściu francuzów Hochbergowie odbudowali palatium do tego stopnia, że uruchomiono w nim restaurację.

W 1823 zamek kupuje berliński bankier Krystian von Benecke, który bardzo mocno wczuł się w rolę „pana na zamku”. Zarządził kompleksową rekonstrukcję zamku. Dzieła rekonstrukcji dokończył dopiero kolejny właściciel zamku – dyplomata Willibald von Dirksen, który ściągnął tu słynnego rekonstruktora Bodo Ebhardta. Bodo starannie przeanalizował dokumentację historyczną i postanowił odtworzyć zamek w postaci znanej z XVI i XVII wieku, dodając jednak kilka „współcześnie romatycznych” rozwiązań. Zamek miał wyglądać jak najbardziej malowniczo. Uroczyste otwarcie uświetnił cesarz Wilhelm II.

Dirksen władał zamkiem aż do wejścia wojsk sowieckich w 1945 roku. Został aresztowany przez NKWD i wywieziony w nieznanym kierunku. Archiwa i wyposażenie zamku zostały zrabowane, a sam zamek został podpalony. Dzieła dewastacji dokonali szabrownicy. Do roku 1959 pozostał ruiną.

W 1959 roku podjęto prace konserwatorskie, do roku 1973 niemal całkowicie odtworzono oryginale dzieło Ebhardta. Po przejęciu zamku przez władze samorządowe prowadzi się drobniejsze prace odtworzeniowe i zabezpieczające, zwiększając pole dostępne dla turystów.

Po zwiedzeniu zamku grupa przeniosła się w kierunku kolejnej osobliwości tego regionu – wygasłego wulkanu zwanego Ostrzycą Proboszczowicką. Na szczyt góry prowadzi 350 kamiennych schodów, a ze szczytu roztacza się wspaniały widok na Sudety Zachodnie i Środkowe. Po zrobieniu pamiątkowych zdjęć zeszliśmy przez bazaltowe gołoborza do naszego busa i wróciliśmy do domu.

Dziękuję wszystkim za udział i cierpliwość i zapraszam na wizytę we Wleniu już niebawem.

Dodaj komentarz

Najwyżej położone ruiny zamku w Polsce

Pierwszą powakacyjną  wędrówkę, 08-09-18, rozpoczeliśmy w Głuszycy, kierując się żółtym szlakiem przez Grzmiącą w kierunku Rogowca. W Grzmiącej oglądamy drewniany kościółek z 1558 r  pod wezwaniem Narodzenia NMP, zbudowany przez protestantów, po wojnie 30- letniej przejęty przez katolików. Dalej stromo pod górę (w tym rejonie raczej wszystkie szczyty są bardzo strome: Waligóra, Borowa , Ruprechticki Spicak)  i zdobywamy ruiny najwyżej położonego w Polsce zamku Rogowiec – 870 m npm. Zamek wybudowany za czasów Bolka I Surowego, księcia świdnicko-jaworskiego, pod koniec XIII wieku. Zamek dotrwał do 1497 r., kiedy to został zdobyty przez wojska Macieja Korwina i ostatecznie wysadzony. Dalej obok nieistniejących już schronisk: Hornschloss baude i Chata Wuja Toma schodzimy do Łomnicy. Miło spędzamy wolny czas w smażalni pstrągów i po odpoczynku dochodzimy do Głuszycy, mety naszego rajdu. Jak zwykle humory i pogoda Gwarkom dopisały.

Edek Lada.

Wzór wypełnienia książęczki GOT

Data
odbycia
wycieczki
Trasa wycieczkiNr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
Podpis i nr legitymacji
przodownika turystyki
górskiej
08.09.2018Głuszyca-Rogowiec-Łomnica-Głuszyca
(12km, 500m)
S.0917tak 
Dodaj komentarz

Spacer nad Włodzicą

W sobotę, 4 sierpnia miało być tak upalnie jak przez ostanie dni, w związku z tym zagorzali turyści NUTW AniKije zamiast  mozolnie iść do Srebrnej Góry (jak było planowane), postanowili pospacerować po swoim mieście – czyli przejść się Szlakiem Grodu nad Włodzicą. Tyle, że ten szlak dla nas zaczął się przy „wodociągach”, gdzie punktualnie o 9-ej stawiło się 17 osób.  W doskonałych nastrojach (bo przecież idziemy razem!) skierowaliśmy się ku ulicy Cichej, dawnego XV-wiecznego traktu pątniczego i kupieckiego łączącego Nową Rudę z Ząbkowicami. Ulica położona w dolinie nie przytłaczała gorącem. Mały bo mały strumień Woliborki i przydrożne drzewa dawały trochę chłodu i cienia. Szło sie dobrze, więc gdy doszliśmy do placu zabaw, „musowo” należało wypróbować wszystkie huśtawki! Zabawa była przednia i może lepiej nie dociekajmy, co by o nas pomyślał ktoś patrzący z boku….Syci zabawy powędrowaliśmy dalej, w którymś momencie zastanawiając się mocno, czy aby nie pobrodzić po rzeczce, bo akurat zejście do niej było nader dogodne, ale summa summarum pomysł został porzucony i powędrowaliśmy dalej, opowiadając sobie nawzajem w którym domu mieszkał kiedyś ktoś ze znajomych, zwracając uwagę na nieliczne, zachowane stare portale i opuszczone domostwa. Tak dotarliśmy do najstarszego domu w Nowej Rudzie, z przyjemnością znajdując jego stan, Nepomucena na swoim miejscu i uładzony placyk. Tylko Woliborka, kwitnąca wielobarwnym kwieciem  niekoniecznie powinna tak wyglądać. Chęć obejrzenia tego, co oferuje Galeria Mozaika spełzła na niczym, albowiem przybytek kultury ( z ciekawymi skądinąd wystawami) był jeszcze nieczynny. Jaszczur Rudek oczywiście „opluł” nas wodą (zamiast jedwabną nitką), a my schroniliśmy się w podcieniach Domów Tkaczy. Do jednego z nich udało się nawet zajrzeć i obejrzeć zabytkowe sklepienia, ale długo tego oglądania nie było ze względu na zapach – chyba równie zabytkowy. Za to z wielką przyjemnością odpoczęliśmy na ławeczkach wśród gazonów z kolorowymi kwiatami na Zaułku. Przechodzimy przez mostek i stajemy przed Kaplicą Loretańską i Kalwarią. Brakuje figur, niszczeją monumentalne schody, Ogrójec w którym były figury modlącego się Jezusa i śpiących apostołów jest tak zarośnięty krzakami, że nawet nie wiadomo czy te figury jeszcze tam są. Jest za to tablica, informująca że Kaplica leży na Ogólnopolskim Szlaku Kaplic Loretańskich… Oelberg wielkimi literami woła RATUNKU! Humory nam się poprawiają, gdy dochodzimy do „mostu z pelargoniami” i ustawionej przy nim kamiennej bramie z dawnego ogrodu W.W.Klambta. Coś się też dzieje przy remontach domów nad Włodzicą. Pozdrawiamy kolejnego Nepomucena i przechodząc przez tworzony właśnie teren rekreacyjny pod kościelną skarpą, wchodzimy na ulicę Martwą. Mijamy Dwór Górny, nie podchodząc do zabytkowego portalu bo odstraszają bujne pokrzywy, opłotkami i na skróty dochodzimy do Bohaterów Getta i Pod Filary. Tu czeka na nas uśmiechnięty szef z lodowymi pucharkami i zimnymi napojami do wyboru. Pod Filarami spędziliśmy miłą godzinkę i czas było zbierać sie do domu. Zwłaszcza, że zaczynał kropić deszcz i zbierało się na burzę.

Noworudzki Uniwersytet

Trzeciego Wieku

Anna Szczepan

Dodaj komentarz